Fundacja wspiera działalność wŁaskarzewie.pl

Czas płynie nieubłaganie. Na początku sierpnia 2019 r. na stronie wŁaskarzewie.pl ukazał się pierwszy tekst, natomiast 13 sierpnia opublikowany został pamiętny artykuł Miasto Zdolnych Ludzi, z którym zapoznało się ponad 4.5 tys. czytelników. Przez 4 lata działalności portalu mieszkańcy naszego miasta mogli dowiedzieć się co tak naprawdę dzieje się w naszym mieście, jak realizowane są zadania bieżące, w jaki sposób prowadzone są długofalowe inwestycje. Mogliśmy również przekonać się, co dla mnie było ogromnym zaskoczeniem, w jaki sposób działa- lub raczej jak nie działa- Rada Miasta. I jak dalece nasi radni powiązani są i uzależnieni od burmistrz. Dziś wiemy, że zamiast nadzorować i kontrolować poczynania urzędników, łaskarzewscy radni są pod smsową kontrolą pani Laskowskiej.

Urzędnicy i Radni zaczynają dzień od lektury wŁaskarzewie.pl

Z informacji jakie do mnie napływają wynika, że zarówno urzędnicy jak i radni, żeby dowiedzieć się co tak naprawdę dzieje się w naszym mieście odwiedzają stronę wŁaskarzewie.pl i facebookowy profil Facebok.com/wLaskarzewie. Jak zapewniają w rozmowach prywatnych – oficjalnie tego oczywiście nie powiedzą – na tej niezależnej od Urzędu Miasta stronie mogą znaleźć informacje, jakich próżno szukać w propagandowym biuletynie łaskarzewskiego magistratu. Informacji tych nie znajdą również na stronach „lokalnej gazety Łaskarzewa”, podobno „niezależnej”, chociaż prowadzonej przez męża naszej burmistrz – Eryka Laskowskiego.

Tylko w ostatnim roku na stronie wŁaskarzewie.pl opublikowanych zostało niemal 90 artykułów i wywiadów, dotyczących spraw naszego miasta w tym materiały dotyczące wydarzeń kulturalnych, sportowych, politycznych, informacji na temat prowadzonych inwestycji, pracy Rady Miasta czy lokalnych stowarzyszeń. Dużo miejsca poświęciliśmy na przybliżenie łaskarzewiakom opracowywanej przez Urząd Miasta „strategii”, oraz Realnej Strategii Rozwoju Miasta  przygotowanej przez Fundację Lokalny Reset przy udziale ponad 200 mieszkańców, którzy wyrazili swoje zdanie za pośrednictwem ankiety internetowej. Szczegóły dotyczące Strategii można znaleźć na stronie LokalnyReset.pl/Strategia.

Nie tylko artykuły na stronie wŁaskarzewie.pl

W ostatnim roku moja działalność, czy to w ramach Fundacji czy działalności dziennikarskiej nie skupiała się tylko na pisaniu artykułów na stronę internetową. Dzięki dociekliwości i weryfikacji informacji dotyczących zaniżonych wycen działek inwestycyjnych należących do Miasta, udało się powstrzymać procedurę sprzedaży jedynych terenów w mieście objętych miejscowym planem zagospodarowania przestrzennego. Zgodnie z informacją uzyskaną z Urzędu, żaden z radnych – oficjalnie- nie zapoznał się ze skandalicznymi wycenami najcenniejszych aktywów Miasta Łaskarzew.

Przy tej okazji ustaliliśmy, iż w czasie niemal 5 lat obecnej kadencji żaden z urzędników miejskich nie wykonał nawet jednego telefonu, nie wysłał ani jednej wiadomości e-mail – nie mówiąc już o przygotowaniu oferty – w celu pozyskania inwestorów na te tereny, którzy stworzyliby nowe miejsca pracy w Łaskarzewie.

Dzięki codziennej aktywności i obecności na sesjach Rady Miasta i posiedzeniach komisji, w wyniku zdecydowanej interwencji i nagłośnienia całej sprawy, udało się powstrzymać usunięcie 13 ozdobnych klonów z parku na Rynku Dużym, i przeniesienia ich w bliżej nieokreślone miejsce. To kolejny, kuriozalny pomysł forsowany przez burmistrz Laskowską, który tym razem udało się powstrzymać.  

Wnioski o dostęp do informacji publicznej, pisma do Sejmiku Województwa Mazowieckiego

W ostatnim roku wystosowanych zostało do Urzędu Miasta ponad 90 pism i wniosków o dostęp do informacji publicznej. Jest to jeden z niewielu skutecznych sposobów, żeby dowiedzieć się co tak naprawdę dzieje się w Łaskarzewie. Ale to wymaga precyzyjnie zadawanych, ponieważ Urząd celowo unika przekazywania istotnych informacji, jeśli pytania są zbyt ogólne.

Poza pismami skierowanymi do burmistrz, w ostatnich roku miałem okazję opracować szereg innych istotnych dokumentów, w tym pisma skierowane do samorządowców z Sejmiku Województwa Mazowieckiego dla Społecznego Komitetu Wsparcia Budowy Hali Sportowej w Łaskarzewie. To dzięki aktywności Komitetu możliwe było pozyskanie brakujących środków i rozpoczęcie budowy nowej hali sportowej. O tym powinni pamiętać mieszkańcy wbrew oficjalnej propagandzie łaskarzewskiego magistratu.

Fundacja wspiera – wesprzyj Fundację!

Działalność portalu wŁaskarzewie.pl wspierana jest przez Fundację Lokalny Reset, jedyną niezależną od Urzędu Miasta organizację społeczną w naszym mieście, która w kwietniu tego roku uruchomiła biuro przy ul. Rynek Duży im. J. Piłsudskiego 25. Fundacja, poza wspieraniem aktywności medialnej czy opracowaniem Strategii Rozwoju Miasta, planuje kolejne działania, skierowane głównie do łaskarzewskich dzieci i młodzieży. Szczegóły opublikujemy w najbliższych tygodniach.

Fundacja Lokalny Reset

Siedziba Fundacji Lokalny Reset, ul. Rynek Duży im. J. Piłsudskiego 25, Łaskarzew.

Dlatego wszystkich, którzy śledzą publikacje w jedynym niezależnym portalu łaskarzewskim, czy to na stronie internetowej i w mediach społecznościowych, oraz każdego komu zależy na tym, żeby w Łaskarzewie funkcjonowały media niezależne oraz organizacja niebędąca pod smsową kontrolą magistratu, proszę o wsparcie finansowe Fundacji Lokalny Reset wpłatami na poniższe konto:

Fundacja Lokalny Reset
25 1020 4476 0000 8002 0467 7771
(tytuł: Na cele statutowe Fundacji)

lub za pośrednictwem
PayPal.com (sdanilczuk@linux.pl)

Każdy może wspomóc działalność Fundacji i strony wŁaskarzewie.pl. Każda wpłata ma znaczenie.

Dzięki wsparciu wszyscy będziemy mogli regularnie dowiadywać się, co tak naprawdę dzieje się w Łaskarzewie, oraz co możemy zrobić, żeby w naszej małej ojczyźnie żyło się lepiej.

Wszystkim wspierającym Fundację i działania portalu wŁaskarzewie.pl serdecznie dziękuję.

Sławomir Danilczuk

Realna Strategia Rozwoju Miasta Łaskarzew już dostępna!

W dniu 28 maja 2023 r. Fundacja Lokalny Reset udostępniła Realną Strategię Rozwoju Miasta Łaskarzew na lata 2023-2033. Dokument, w którym zaprezentowano najbardziej istotne elementy wpływające na rozwój Miasta liczy 44 strony. W Strategii wykorzystane zostały wyniki badania ankietowego oraz opinie, pomysły, sugestie, propozycje, zgłoszone przez łaskarzewiaków. W badaniu przeprowadzonym na przełomie października i listopada 2022 r., w którym udział wzięło ponad 200 respondentów.

Strategia opracowana w ramach działalności fundacji Lokalny Reset została skierowana do Urzędu Miasta w ramach prowadzonych Konsultacji społecznych projektu Strategii Rozwoju Miasta Łaskarzew na lata 2023-2028 opracowywanej przez na zlecenie urzędu przez firmę GrinIs.

Zapraszamy do zapoznania się z Realną Strategią Rozwoju Miasta Łaskarzew na najbliższe 10 lat. Pełna wersja Strategii dostępna jest pod tym linkiem >>>

Zapraszamy do debaty o przyszłości naszego Miasta.

Sławomir Danilczuk

Realna Strategia Rozwoju Łaskarzewa złożona w UM

W dniu 22 maja Fundacja Lokalny Reset skierowała do Urzędu Miasta uwagi w ramach konsultacji społecznych projektu Strategii Rozwoju Miasta Łaskarzew. Przygotowane przez Fundację opracowanie zostało oparte w dużej mierze na badaniu ankietowym przeprowadzonym na przełomie października i listopada 2022 r., w którym wzięło udział ponad 200 respondentów. Pełna treść Realnej Strategii Rozwoju Miasta Łaskarzew zostanie opublikowana i udostępniona w najbliższych dniach.

W imieniu Fundacji Lokalny Reset pragnę podziękować wszystkim, którzy wzięli udział w badaniu ankietowym przeprowadzonym w dniach 19.10.2022 r. – 11.11.2022 r. dotyczącym opracowania Realnej Strategii Rozwoju Łaskarzewa na najbliższe lata. Dziękujemy za poświęcony czas i przekazane opinie. Dziękujemy również za zgłoszone pomysły i uwagi – wiele z nich zostało zawartych w Realnej Strategii przygotowanej przez Fundację.

Analiza licząca ponad 40 stron oparta m.in. na powyższym badaniu ankietowym została przedstawiona Urzędowi Miasta Łaskarzew w ramach prowadzonych konsultacji społecznych dotyczących oficjalnego dokumentu – Strategii Rozwoju Miasta Łaskarzew na lata 2023-2028.

Mamy nadzieję, że zaprezentowane w zgłoszeniu analizy, diagnozy, uwagi i propozycje opracowane w oparciu o głosy wielu mieszkańców naszego miasta zostaną wzięte pod uwagę przez Urząd Miasta i firmę GrinIs, odpowiedzialną za przygotowanie finalnej Strategii.

Sławomir Danilczuk

List Otwarty do Parlamentarzystów Ziemi Łaskarzewskiej

W związku z planowaną wizytą w naszym mieście Parlamentarzystów Ziemi Łaskarzewskiej, Pani Marszałek Marii Koc, Pani Poseł Iwony Kurowskiej, Pana Posła Grzegorza Woźniaka ośmielam się skierować do nich List Otwarty dotyczący realnych problemów naszego miasta, przygotowany w formie krótkiego wystąpienia.

Spotkanie odbędzie się w Klubie Bajka w dniu 13 maja 2023 r. o godzinie 19.00

Sławomir Danilczuk

Festiwal Akordeonistów za 52 tys. zł i Wianki za 500 zł

Na przełomie czerwca i lipca w naszym mieście miały miejsce dwa znaczące wydarzenia: Wianki nad Promnikiem w dniu 25 czerwca 2022 oraz XVI Festiwal Akordeonistów w niedzielę, 3 lipca 2022 r. Frekwencja podczas jednej i drugiej imprezy była podobna – około 1000 osób. Na pierwszą, jako mieszkańcy i podatnicy, wydaliśmy 500 zł, na drugą zaś niemal 52 tys. zł. Za swój występ podczas Festiwalu rachunek wystawiło nawet KG Serbiaki.

FOTO: ŁKS Promnik, UM Łaskarzew

Docierają do mnie głosy, że teksty ukazujące się na stronie wŁaskarzewie.pl pisane są w tonie krytycznym, i może czas zacząć pisać bardziej pozytywne artykuły. Jeśli uważnie wczytać się w treść publikowanych felietonów, to jest w nich bardzo dużo informacji i odniesień pozytywnych, zarówno do samego miasta, jak i do jego mieszkańców.

Podobnie jak w tekście Miasto Zdolnych Ludzi uważam, że Łaskarzew to miejsce niezwykłe, niecodzienne, z ogromnym potencjałem, od dekad, niestety, niewykorzystywanym potencjałem, a łaskarzewiacy to w zdecydowanej większości ludzie nieprzeciętni. Zdania nie mieniłem. Rzecz w tym, że od wielu lat kolejne szanse rozwoju są marnowane, a mieszkańcy zwyczajnie robieni są w przysłowiowego balona przez zmieniające się ekipy, powiązane z lokalnymi grupami interesu.

Nieudolność w zarządzaniu miastem, marnowanie środków publicznych, kierowanie się własnym interesem politycznym zamiast dobrze rozumianym interesem mieszkańców widoczne są na każdym kroku.  

Wianki nad Promnikiem za 500 zł i Festiwal Akordeonistów za 52 tys.

Za ilustrację powyższego posłużyć mogą dwie imprezy lokalne sprzed miesiąca. Pierwsza – Wianki nad Promnikiem – zorganizowana głównie staraniami działaczy Klubu ŁKS Promnik oraz wolontariuszy (społeczników), zgromadziła około 1.000 uczestników. Każdy, kto przyszedł nad Promnik mógł się przekonać o tym, jak łaskarzewiacy potrafią spędzać wspólnie czas. Pisałem o tym pod koniec czerwca.

Władze naszego miasta dofinansowały to przedsięwzięcie kwotą 500 zł (słownie: pięćset zł).

W trakcie imprezy, dzięki sprzedaży lokalnych przysmaków i napojów bezalkoholowych*, organizatorom udało się zebrać kwotę 7.000 zł  (siedem tysięcy zł). Środki zostaną przeznaczone w całości na potrzeby sportowców z ŁKS Promnik.

Drugie wydarzenie, również udane, w którym wzięło udział kilkuset łaskarzewiaków, różniło się od tej pierwszego m.in. tym, że kosztowało nas wszystkich ponad 100 razy więcej, bo aż 51.871,66 zł.

Każdemu broniącemu tej kwoty wyjaśnieniami, że większość wydatków pochodziło z „dotacji” warto podpowiedzieć, że DOTACJA (np. z województwa czy z Unii) nie jest ciocią z Ameryki, która przesyła pieniądze wtedy kiedy są potrzebne. Ani wojewoda, ani Unia Europejska nie ma „swoich pieniędzy”. To wszystko są nasze pieniądze z tym, że obciążone dodatkowo biurokratycznymi procedurami i kosztami.

Foto: UM Łaskarzew

„Przegląd Kapel Ludowych i Etnicznych” aka „Festiwal Akordeonistów”

Jeśli jesteśmy przy definicjach, to po raz kolejny, z uporem lepszej sprawy, łaskarzewscy urzędnicy używają słów, których znaczenia nie do końca rozumieją. Zgodnie z definicją zaprezentowaną na stronach jednej z instytucji państwowych, słowo ‘festiwal’ oznacza:

„szereg imprez artystycznych, przeważnie jednego typu (np. filmowych, muzycznych, teatralnych), będących przeglądem osiągnięć w danej dziedzinie, zorganizowanych w jednym czasie i pod wspólną nazwą, często ujętych w ramy konkursu”.

Łaskarzewski „festiwal akordeonistów” nie jest festiwalem, bo nie ma tu ani jury, ani ocen, ani nagród dla artystów. Nie jest też „świętem akordeonistów”, ponieważ to nie oni prezentują tu swoje osiągnięcia i stanowią główną atrakcję. Biorąc pod uwagę program widowiska (Serbianki, Kłoczewiacy, Pobielanki, Kapela Ludowa z Kacprówka, Leszczyniacy, Romanca) mamy do czynienia z „przeglądem kapel ludowych i etnicznych”, nie z „festiwalem akordeonistów”.  

Poniżej znajduje się tabela wydatków poniesionych przez Urząd Miasta Łaskarzew i Dom Pracy Twórczej Bajka, podlegający bezpośrednio pod Urząd Miasta, na organizację „XVI Festiwal Akordeonistów”.

Czytelnicy sami mogą ocenić, czy było warto. I czy nasze pieniądze nie mogły zostać wydane lepiej.

Tabela wydatków, opracowanie własne, źródło: UM Łaskarzew

Do pisania pozytywnych artykułów o łaskarzewiakach i niezwykłym naszym mieście nie trzeba mnie szczególnie zachęcać- w najbliższych tygodniach pojawią się teksty o wyjątkowych mieszkańcach miasta w leśnej dolinie.

O łaskarzewskich władzach też chętnie napisałbym coś pozytywnego. Niestety, konsekwentnie, nie dają mi takiej szansy.

Sławomir Danilczuk

Strona wŁaskarzewie.pl działa już 3 lata!

Dziś, 3 sierpnia 2022 r. mija równo 3 lata od powstania strony wŁaskarzewie.pl. W tym czasie opublikowanych zostało ponad 50 artykułów o sprawach Łaskarzewa, oraz kilkadziesiąt innych materiałów publicystycznych, pochodzących głównie ze strony PostPolityka.pl. W pierwszym tekście z 3 sierpnia 2019 zatytułowanym Pro publico bono! napisałem, że „istotne są relacje osobiste, jednak gdy w grę wchodzą kwestie podstawowe, jak prawda, znajomości i przyjaźnie muszą zejść na dalszy plan”. Tak jest do dziś. Na stronie wŁaskarzewie.pl publikuję artykuły podejmujące tematy przemilczane przez innych. Tu przeczytacie o sprawach Łaskarzewa, o których inni boją się mówić, i (czasami) pomyśleć.

Foto: Licencja Creative Commons

Przyznać muszę, że bezpośrednią inspiracją do uruchomienia strony wŁaskarzewie.pl był artykuł z maja 2019 r. opublikowany w portalu Wyborcza.pl. Tekst został opracowany w oparciu o wypowiedzi „mieszkanek Łaskarzewa z Koła Gospodyń ‘Serbianki’, jak głosił podpis pod jednym ze zdjęć. Materiał zatytułowany „Eurowybory daleko od szosy” był i nadal jest, w mojej ocenie, oburzający, szkalujący i obraźliwy dla Łaskarzewa oraz mieszkańców, pełen przekłamań, wyolbrzymień, lewicowej ideologii i taniej propagandy.

W obrazie wykreowanym wówczas przez Serbianki, Łaskarzew to ciemnogród, zdominowany głównie przez PiS, w którym narrację narzucają politycy tej partii, wykorzystując naiwność mieszkańców łasych „500 plus”. Próżno tu szukać europejskich standardów (chociaż podobno „dziewczyny mają czarnoskórych mężów”), poza pojedynczymi plakatami Danuty Hubner i Jarosława Kalinowskiego.

Zgodnie z zaproponowaną w artykule narracją, łaskarzewiacy to pijusy, którzy nie robią nic innego tylko „wystają pod sklepami”, a po godz. 15 nie można się z nimi porozumieć, bo pijani. Serbianki zaś to Europejki, na poziomie, dogłębnie rozumiejące nasze problemy, np. „żeby w Polsce był tańszy angielski”. Nie zabrakło negatywnych aluzji w odniesieniu do Kościoła.  

W reakcji na paszkwil opublikowany w Wyborczej powstał tekst Miasto zdolnych ludzi, który przeczytało kilka tys. osób.

Rok pełen… afer

W ostatnim roku na stronach wŁaskarzewie.pl mgliście się państwo zapoznać z problemami i sprawami, o których nie przeczytalibyście nigdzie indziej. To dzięki publikacji tekstu Halowy zawrót głowy, czyli chaos, kłótnie i brak procedur burmistrz Laskowska zwołała w popłochu „konsultacje społeczne” – fikcyjne w gruncie rzeczy ale jednak. Na stronach wŁaskarzewie.pl przeczytaliście Państwo teksty o kosztownych parodiach inwestycyjnych w postaci „tężni solankowej” czy „wiacie rustykalnej” na Rynku Dużym. Tylko tu mogliście się Państwo dowiedzieć, ile na „doradę gospodarczego” wydaje burmistrz Laskowska, ile zamierza przeznaczyć na przebudowę Dużego Rynku oraz termomodernizację budynku przy ul. Alejowej 13. Te dwie ostatnie „inwestycje” możemy, w mojej ocenie, zaliczyć do kategorii największych afer w historii naszego miasta.

Podczas niedawnej sesji Rady Miasta burmistrz Laskowska stwierdziła, że w ostatnim roku ubyło około 100 mieszkańców w stosunku do roku poprzedniego. Nasze miasto niestety umiera, nie tylko w wymiarze demograficznym ale również w wymiarze gospodarczym, kulturowym, sportowym, rekreacyjnym.

W rozmowach z łaskarzewiakami często słyszę to samo: „to miasto ma ogromny potencjał, który od ponda 33 lat jest sukcesywnie marnotrawiony i zaprzepaszczany przez kolejne ekipy”. Będąc łaskarzewiakiem z dziada pradziada trudno mi się z takim stanem rzeczy pogodzić.

Dlatego strona wŁaskarzewie.pl działa i będzie działać dalej. W najbliższych dniach i tygodniach publikowane będą teksty, od których zakręci się Państwu w głowach. I które, mam nadzieję, zmobilizują Państwa do działania o lepsze miasto dla nas wszystkich. Nie tylko dla wąskiej grupki zadowolonych z siebie „polityków”, „społeczników” i „działaczy”.

Sławomir A. Danilczuk

Burmistrz oderwana od rzeczywistości – radni milczą

Z łaskarzewiakami rozmawiam niemal codziennie, przy różnych okazjach – podczas prywatnych spotkań, spacerów, przejażdżek rowerowych, na zakupach, na lokalnych imprezach czy nawet na cmentarzu. Zdecydowana większość wypowiedzi składa się w dosyć jednorodny przekaz: „w Łaskarzewie dzieje się bardzo źle, burmistrz jest oderwana od rzeczywistości, w urzędzie nie ma z kim rozmawiać, a radni udają, że wszystko jest w porządku, milczą i załatwiają tylko swoje sprawy”. Z własnego doświadczenia oraz informacji od mieszkańców wiem, że są też tacy radni, którzy bezpardonowo atakują każdego, kto ma inne zdanie niż burmistrz Laskowska i jej świta.

Foto: Facebook UM Łaskarzew

Trudno jednoznacznie stwierdzić, co burmistrz Laskowskiej obiecali politycy z Warszawy. Możemy się tylko domyślać, że roztoczono przed nią wizję ogólnopolskiej kariery parlamentarnej – od kilku lat zachowuje się ona tak, jakby była już panią senator czy poseł na Sejm RP z ramienia PiS. Swoimi kolejnymi decyzjami oraz szeregiem zaniechań potwierdza, że jest bardziej zainteresowana opinią warszawskich polityków niż zdaniem mieszkańców miasta, którzy wybrali ją na urząd. Burmistrz Laskowska realizuje program: Kariera polityczna kosztem Łaskarzewa.

Znajduje to swoje odzwierciedlenie w realizacji przez Urząd szeregu wydumanych, bezsensownych, nieprzydatnych z punktu widzenia mieszkańców inwestycji i wydatków, których jedyną zaletą jest to, że dobrze będą się prezentować w folderach wyborczych w kolejnej kampanii.

Przykłady? Bardzo proszę: tężnia solankowa za prawie 140.000 zł; przystanek autobusowy za prawie 80.000 zł; wydatki na dokumentację termomodernizacji OSP: prawie 80.000 zł; innego rodzaju bezużyteczne koncepcje: ponad 50.000 zł; wydatki na doradcę ekonomicznego który podobno załatwia dla miasta różne sprawy: około 150.000 zł; i cała masa innych, pomniejszych wydatków. Ponad 500.000 zł zmarnowanych środków z punktu widzenia mieszkańców Łaskarzewa w zaledwie 3 lata.

Tymczasem pieniędzy nie ma na tak podstawowe inwestycje, jak załatanie ulic, chodników i utrzymanie na nich czystości, zapewnienie dzieciom miejsc w przedszkolu czy odnowienie istniejącej hali sportowej – nowej hali nie będzie jeszcze przez następne 3-4 lata. Ponad 600 łaskarzewskich dzieci będących w wieku szkolnym ma do dyspozycji obiekt z brudnymi ścianami, starymi sanitariatami i zapadającą się podłogą.

Przebieranki burmistrz Laskowskiej

Lans z warszawskimi politykami jest jedną z kluczowych aktywności burmistrz Laskowskiej. Z Warszawą zdaje się wiązać swoje nadzieje na przyszłą karierę. Częściej przebywa z politykami z partii rządzącej niż z mieszkańcami miasta, którzy obdarzyli ją zaufaniem i powierzyli jej najważniejszy urząd. Brak bezpośredniego kontaktu z łaskarzewiakami, brak jakiejkolwiek reakcji na to czego tak naprawdę mieszkańcy oczekują, unikanie rozwiązywania realnych problemów naszego miasta może świadczyć o tym, że burmistrz Laskowska Łaskarzewa nie rozumie, a zwykłych mieszkańców naszego miasta po prostu się boi, albo ich nie lubi.

Niestety zwyczaje swojej pryncypałki kopiuje część urzędników, radnych oraz grono popleczników, którym się wydaje, że na tym właśnie polega działalność publiczna.

Poza przymilaniem się do warszawskich polityków, burmistrz Laskowska specjalizuje się w przebierankach. Żeby zyskać przychylność lokalnej społeczności jest gotowa wcielić się w rolę Ciotki Klotki, pomponiarki, strażaczki, czy nawet Sierotki Marysi. Jakże myli się burmistrz Laskowskiej, jeśli jej się wydaje, że właśnie przebieranek pod publiczkę i ciastek z cynamonem oczekują od niej mieszkańcy Łaskarzewa.

Łaskaskarzewiacy od włodarzy, radnych i urzędników oczekują efektywnej pracy, zrozumienia ich potrzeb i rozwiązywania realnych problemów – zarówno tych codziennych, doraźnych, jak i tych długofalowych.

Przebieranki, udawanki, działania pozorowane, bezużyteczne „inwestycje”, które nadają się tylko do umieszczenia w folderach wyborczych to za mało, żeby dobrze zarządzać miastem. Burmistrz Laskowska coraz bardziej „odkleja się” (mówiąc językiem młodzieży) od łaskarzewskiej rzeczywistości, a wraz z nią odklejają się jej urzędnicy.

Radni są bierni ale wierni, siedzą cicho i boją się narazić. Wybrani przez łaskarzewiaków powinni reagować. Powinni godnie i odpowiedzialnie reprezentować swoich wyborców. Niestety tak nie jest. Wystarczy przejrzeć obrady Rady Miasta z ostatnich kilkunastu miesięcy.

Im bliżej wyborów, parlamentarnych i samorządowych, tym więcej będziemy widzieli zdjęć z warszawskimi i powiatowymi politykami. Coraz więcej będzie też zapowiedzi inwestycji i działań ze strony miejskich włodarzy, którymi będzie można się pochwalić w wyborczych folderach. Łaskarzewiacy znów będą zostawieni sami sobie.

Nie ma Łaskarzew szczęścia do Ojców Miasta” – słyszę w rozmowach z mieszkańcami. Od siebie mogę dodać, że nie ma też szczęścia do Matek.

Sławomir Danilczuk

Kariera polityczna kosztem Łaskarzewa

Poniższy felieton będzie jednym z ostatnich z serii publikacji na temat problemów mojego rodzinnego miasta z lokalną władzą, a właściwie z lokalną grupą trzymającą władzę. Ostatnie miesiące przyniosły wiele pytań co do możliwych motywów działań pani burmistrz Laskowskiej w sprawach dotyczących miasta. Przyznaję, że przed zapoznaniem się z konkretnymi informacjami i dokumentami niełatwo było odnaleźć się w grach i machinacjach szczegółowo rozpisywanych na zapleczu politycznym lokalnej władzy. Zadanie znalezienia racjonalnych interpretacji z pozoru nieracjonalnych poczynań magistratu nie było wcale proste. Nad opracowaniem celów i metod ich realizacji trudzili się doradcy i eksperci. A cele pani burmistrz są o wiele bardziej ambitne niż komukolwiek ze zwykłych zjadaczy łaskarzewskiego chleba mogło się wydawać.

Foto: materiały wyborcze

Spróbujmy przyjrzeć się poczynaniom burmistrz Laskowskiej i jej bezpośredniego zaplecza w ostatnich miesiącach. Przygotowywane w tajemnicy wielomilionowe projekty, pogardliwe traktowanie mieszkańców i radnych, zaniedbania istniejącej infrastruktury, poczucie wszechwładztwa i bezkarności, brak zainteresowania prawdziwymi problemami łaskarzewiaków i przyszłością miasta. Skąd niezrozumiały upór godny lepszej sprawy w zakresie realizacji szkodliwych dla miasta projektów, jak pomysł budowy tężni solankowej obok najbardziej ruchliwej ulicy czy umyślne zaniedbania – jak brak konkretnych działań mających na celu remont jedynej hali sportowej w mieście przy ul. Kusocińskiego 10.

Opisywany w ostatnich tygodniach dobór priorytetów i metod działania oraz sposób traktowania wyborców przez burmistrz Laskowską połączony z coraz odważniej wyrażanymi opiniami mieszkańców Łaskarzewa musi oznaczać koniec kariery politycznej na szczeblu samorządowym w naszym mieście. Pani burmistrz i jej zaplecze powinno zdawać sobie sprawę z takich konsekwencji, jednak nadal nic sobie z takich perspektyw nie robi. Pozostała aktywność pani Laskowskiej może wskazywać na to, że apetyty polityczne wcale nie zostały zaspokojone i sięgają znacznie dalej niż miasteczko nad Promnikiem. I wyżej niż garwoliński powiat.

Jakie koncepcje i projekty, większe i ważniejsze od potrzeb Łaskarzewa, mogą przyświecać z pozoru niedorzecznej aktywności burmistrz Anny Laskowskiej? Jakie czynniki dają jej ochronę do tak jawnie sprzecznych z interesem mieszkańców poczynań?

Foto: Zaprzysiężenie burmistrz A. Laskowskiej, kadr z nagrania

Odpowiedź jest zaskakująco prosta. Pani burmistrz Laskowska w swoich politycznych zamysłach mierzy bardzo wysoko. Trudno powiedzieć, czy to jej osobiste ambicje czy raczej skutek namowy doradców i politycznych promotorów. Wszelkie znaki na niebie i ziemi wskazują na to, że ostatecznym celem prowadzonych projektów jest fotel posła lub senatora RP. Nie byłoby w tym nic złego, gdyby te zamiary nie miały być realizowane kosztem przyszłości i kasy naszego miasta.

Dlaczego pani Laskowska zamierza zrealizować niepotrzebny, szkodliwy dla miasta, szacowany na 2 miliony złotych projekt przekopania Rynku Głównego powiązanego z wycinką pięknych drzew? Ponieważ realizacja takiej koncepcji – nieważne, że za plecami i ze szkodą dla łaskarzewiaków – będzie dobrze wyglądać na folderach wyborczych do Sejmu lub Senatu.

Burmistrz Laskowska nie chce rozmawiać z łaskarzewiakami, nie chce ich informować o najbardziej dla nich istotnych projektach. Nie chce też wiedzieć, czy mieszkańcy miasta godzą się na fanaberie i pomysły doradców miejskich. Z polityki informacyjnej prowadzonej przez panią burmistrz wynika, że woli się komunikować z mieszkańcami swojego rodzinnego Garwolina, niż z łaskarzewskimi wyborcami.

Łaskarzewscy wyborczy nie mieli okazji, żeby zapoznać się z planami budowy tężni solankowej, o czym rozpisywały się garwolińskie media. Nie mieli też możliwości przeanalizowania przetargów na opracowanie projektu budowy nowej hali widowiskowo – sportowej, o czym już wcześniej pisałem. W serwisach łaskarzewskich próżno szukać wywiadu, jaki na temat swojego życia osobistego i rodzinnego udzieliła pani Laskowska jednemu z garwolińskich serwisów internetowych. „O dzieciństwie, pierwszych zarobionych pieniądzach, o tym, jak poznała swojego męża, jak radzi sobie w kuchni i co najbardziej ceni w mężczyznach”.

Ktoś, tak jak w bajce, obiecał pani burmistrz, że koń będzie latał i pani burmistrz w tę bajkę uwierzyła. Dlatego zapewne zdecydowała się realizować tylko „duże projekty na duże pieniądze”. Nawet jeśli te projekty nie będą łaskarzewiakom do niczego potrzebne. Wystarczy, że będą dobrze wyglądały na zdjęciach i obrazkach reklamowych. Wystarczy, że można będzie ogłosić niezaprzeczalny sukces w drodze na Wiejską.

Po chaotycznych działaniach zaplecza polityczno – medialnego pani burmistrz w ostatnich tygodniach możemy być pewni, że innej koncepcji po prostu nie ma. Po trzech latach rządów najtęższe umysły doradzające lokalnej władzy nie są w sanie wygenerować realnych, rozwojowych pomysłów dla 600- letniego miasta, serwując mieszkańcom ankietę dotyczącą organizacji pikników w miejscach publicznych i palenia ognisk w lesie, próbując w ten sposób zmienić Łaskarzew w uzdrowisko.

Pozostają zatem marzenia o ogólnopolskiej karierze, realizowane głównie na koszt łaskarzewiaków.

Stać nas przecież, prawda? Łaskarzew to miasto zdolnych, zamożnych i bardzo naiwnych ludzi. Najwidoczniej.

SAD

Miejsce, w którym warto się pokazać…

(artykuł nie zawiera lokowania produktu, nie jest też materiałem sponsorowanym)

W każdym szanującym się mieście są lokale i lokalizacje, w których się bywa, miejsca które wypada odwiedzać od czas u do czasu, miejsca w których należy się pokazać. Zazwyczaj jest to muzeum, galeria sztuki, kino, teatr, filharmonia, modna restauracja, bar sushi, kręgielnia, lub przynajmniej główny deptak czy rynek. Nie wspominam o kościele, cmentarzu, czy innych obiektach sakralnych podczas szczególnych uroczystości, bo tam powinniśmy bywać z zupełnie innych powodów, chociaż niektórzy i tam pokazać się lubią.

Po krótkim pobycie w naszym mieście można się przekonać, że jedynym miejscem w którym warto i trzeba się co jakiś czas pokazać jest lokalna… Biedronka. Przestrzeń pełna form, kształtów, kolorów. Obiekty czysty, estetyczny, dobrze oświetlony, z szerokimi korytarzami pomiędzy półkami. Przed marketem obszerny, wygodny parking. Dobry dojazd asfaltową szosą. Obok stacja benzynowa. Latem, pomiędzy obydwoma placówkami przechadza się tutejsza młodzież; na stacji mogą kupić hot-doga na ciepło, w Biedronce zimny napój. Konsumują zazwyczaj przed wejściem.

Jak to możliwe, że przez ponad 20 lat, od czasu zamknięcia jedynej w mieście sali widowiskowo-kinowej Promnik i jedynej klubokawiarni tj. klubu Bajka, w sercach, duszach i umysłach członków tutejszej społeczności, oraz ich politycznych przedstawicieli nie zrodziła się potrzeba reaktywowania miejsc, w których można by zagrać koncert, wystawić spektakl lub uroczystą akademię, wspólnie obejrzeć kabaret czy film?

Dawniej podczas podobnych inscenizacji widzowie mogli nie tylko przyjrzeć się jak w lustrze swoim wadom, śmiesznostkom, przywarom, słabościom, ale bywało, że mieli też szansę doświadczyć tam nawet katharsis.

Być może brak takiego miejsca to przejaw lęku przed tym, co można by w lustrze kultury i sztuki zobaczyć? Kto wie?

SAD

Miasto zdolnych ludzi

Mojemu rodzinnemu miastu w ostatnich latach nie przydarzyło się nic bardziej korzystnego w obszarze budowania świadomości społecznej niż artykuł opublikowany w maju tego roku w jednym z serwisów wydawnictwa z ul. Czerskiej, pt. „Eurowybory daleko od szosy”. Piszę o tym bez cienia ironii- to jest dla Łaskarzewa moment przełomowy. Powiem więcej- ważąc proporcje, to moment na miarę publikacji nagrań polityków Platformy Obywatelskiej z restauracji Sowa i Przyjaciele z 2014 r. Dzięki tym nagraniom mogliśmy się dowiedzieć jakie były prawdziwe dokonania „elit” rządzących Polską przez ostatnie lata, o ich stosunku do własnych działań, a co najbardziej cenne, o stosunku tychże „elit” do współobywateli. Dowiedzieliśmy się, że mamy „Państwo (miasto) teoretyczne”, żeby nie powiedzieć „Ch.., d..pa i kamieni kupa.”

Jeśli Serbianki do spółki z poprzednią panią burmistrz przez dwie kadencje współdecydowały o sprawach Łaskarzewa, to w artykule z Wyborczej opowiadają o swoich własnych dokonaniach, o swojej spuściźnie, efektach pracy swoich poprzedników, oraz opłakanych dla miasta skutkach tychże działań. Dla odpowiedzialnych mieszkańców Łaskarzewa powinien to być punkt  zwrotny, punkt wyjścia do rozpoczęcia konkretnych rozmów o tym, jaki może być i jak powinien wyglądać Łaskarzew za 5, 10 i 20 lat. I co w tej sprawie można zrobić już dziś.

Logiczną konsekwencją publikacji artykułu o naszym mieście w ogólnopolskiej prasie, biorąc pod uwagę jego wiekopomny charakter, powinno być oprawienie tegoż w eleganckie ramy i wywieszenie w korytarzach Urzędu Miasta, tak by już zawsze był dostępny dla mieszkańców Łaskarzewa, którzy nie korzystają z Internetu.

Miasto niebywałych szczęściarzy

Pamiętam taki obrazek z połowy lat 90. kiedy przyjechał do mnie w odwiedziny kolega z Warszawy. Gdy szliśmy od stacji PKP co chwila przejeżdżały obok nas eleganckie jak na tamten czas Toyoty, Nissany, Mazdy, Audi, Mercedesy i BMW. Na mnie nie robiło to najmniejszego wrażenia, jednak ów kolega, warszawiak, zapytał mnie, czy mamy tu akurat jakiś zlot drogich samochodów. Odpowiedziałem, że nie, że to jest nasza łaskarzewska codzienność. Dziś niewiele zmieniło się od tamtego czasu poza tym, że Toyoty, Nissany i Mazdy w znacznym stopniu ustąpiły miejsca Mercedesom, BMW, Porsche a nawet Tesli, Maserati czy Lamborghini.

Mimo to niewielu tutejszych ma świadomości tego, jak wielkimi są szczęściarzami, że dostali od życia szansę rozwijania swoich umiejętności i biznesów w tym zakątku Mazowsza. Nie jest wcale tak trudno wyobrazić sobie co by było, gdyby przyszło im żyć na mazurskiej czy bieszczadzkiej wsi. Przesada? Wcale nie. Tam, nawet mimo najlepszych chęci i zdolności nie mieliby szans na zrobienie dziesiątej części tego, co większości mieszkańców oferował Łaskarzew w latach 80., 90. i 2000. Wtedy można było być dumnym z tego, że jest się łaskarzewiakiem.

Obchody 75 rocznicy wybuchu Powstania Warszawskiego, Łaskarzew

Miasto zdolnych ludzi

Nigdy nie twierdziłem, że łaskarzewiakom cokolwiek przychodziło łatwo- co to, to nie. W latach 80. i 90. szyby w domach zamiast „niebieskie od telewizorów” były „białe od jarzeniówek”. Dobrobyt  mieszkańców był i jest efektem ich przedsiębiorczości, wytrwałości i niebywałej pracowitości. Łaskarzew jest miastem zdolnych i pracowitych ludzi. Szkoda jednak, że zdecydowana większość z jednej strony tak szybko wyparła się swojej prawdziwej przeszłości i tożsamości, a z drugiej nie wykazała się wystarczającą przedsiębiorczością i zmysłem przewidywania, żeby nową tożsamość miasta i swoją własną jako mieszkańców tego miasta zbudować.

Właśnie dlatego, m.in. z powodu braku określonej lokalnej tożsamości, dziś w byle gazecie czy serwisie internetowym łaskarzewiaków, którzy nigdy nie pozwalali sobie w kaszę dmuchać, można bezkarnie obrażać, wyszydzać i z nich kpić.

Szyby białe od jarzeniówek

Każdy kto miał okazję mieszkać tu na przełomie lat 80. i 90. doskonale pamięta, że dobrobyt 80-90% mieszkańców oraz lokalne fortuny powstały w oparciu o produkcję i sprzedaż obuwia, i usługi towarzyszące. Nie przesadzę, jeśli napiszę, że w tym czasie 80% gospodarstw domowych było w jakiś sposób zaangażowanych w produkcję butów. Iluż to pracowników etatowych, nawet urzędników i nauczycieli po skończonej o godz. 15.00 pracy wracało do domów i do 22.00-23.00 robiło „pod rękę” mężowi, żonie, ojcu czy zięciowi. Tak było.

Dlaczego więc w Łaskarzewie nie ma Szkoły mistrzowskiej szewców i kamaszników? Dlaczego nikt nie dzieli się wiedzą i nie przekazuje tych unikalnych umiejętności? Budynki szkolne przecież są. Podobne miasteczka we Hiszpanii, Portugalii czy Włoszech szczycą się ręczną produkcją eleganckich butów i żyją z tego zupełnie nieźle. Dlaczego w Łaskarzewie nie ma obchodów „Dnia szewca i kamasznika” czy też czegoś na kształt „Muzeum szewca i kamasznika”? Dlaczego przez 30 lat nikt o to nie zadbał?

Cytując marszałka Piłsudskiego: „Historię swoją piszcie sami, bo inaczej napiszą ją za was inni i źle.”

Miasto, którego już nie ma

Łaskarzew początku lat 90. to jak w większości takich miasteczek mieszanka postkomuny i rodzącego się kapitalizmu. To było miasteczko pełne życia. Odnotować trzeba, że ciągle działała Restauracja Rycerska, nadal można było pójść na kawę lub na piwo, a nawet na dyskotekę do Klubu Bajka, a w Stodole co kilka tygodni odbywała się jakaś potańcówka- nie tylko w odpust. Było też Kino Promnik. Tu, tak jak wielu moich równolatków, obejrzałem większość hitów dzieciństwa i młodości, niektóre po kilka razy: Godzillę, Gamerę, Gremliny, Szczęki, Wejście Smoka, Ducha, Zemstę po latach, Gości z Galaktyki Arkana, Żandarma z mistrzem Louis de Funes (wszystkie możliwe części), dwie pierwsze części Indiany Jonesa, i pierwsze trzy części Gwiezdnych Wojen, Lotną, Seksmisję, Va Bank, Powroty do przyszłości, czy wreszcie Purpurową różę z Kairu. Oraz dziesiątki innych. Pamiętam kolejki do kasy, które często zaczynały się na dole schodów wejściowych, na chodniku.

Pamiętam występy kabaretowe warszawskich gwiazd. Byłem na spotkaniu z trenerem Piechniczkiem po sukcesie polskiej reprezentacji piłkarskiej w Hiszpanii. Pamiętam koncert De Mono, który na początku lat 90. był u szczytu sławy i z łaskarzewskiej sceny śpiewał „Kochać to nie znaczy zawsze to samo”.

Dziś w miejscu Kina Promnik jest weselna tancbuda.

Stodoła, Alejki, Łaskarzew

Świt w ogniu

Kiedy w pierwszej połowie lat 90. wyprowadzałem się z Łaskarzewa wydawało mi się, że nasze miasteczko jest kulturalną i społeczną pustynią. Dziś, po kilku spędzonych tu miesiącach wydaje mi się, że ktoś z tej kulturalnej i społecznej pustyni dodatkowo wywiózł piasek. I została lita skała. I to zapewne tylko do czasu.

Bolesnym symbolem upadku dawnego, prężnie funkcjonującego miasteczka są popioły i zgliszcza po ośrodku wypoczynkowym „Świt”– jedynym w Łaskarzewie miejscu, które dysponowało zapleczem gastronomiczno- sypialnym dostępnym dla przyjezdnych, z kortem tenisowym i ścianką do nauki gry, z odkrytym basenem i kilkoma drewnianymi domkami kempingowymi. Pod koniec lat 90. z grupą znajomych wynajęliśmy to miejsce na imprezę sylwestrową. Dziś to sterta spalonych bali i porozrzucanych cegieł porośniętych trawą i krzakami.

Miasto zmarnowanych szans

Przerobione na weselną tancbudę Kino Promnik, czy zgliszcza po ośrodku wypoczynkowym „Świt” nie są jedynymi symbolami zmarnowanych w naszym mieście szans. Takich miejsc jest znacznie więcej. Jest przerobiona na pustostan restauracja Rycerska, wyludniona Bajka, czy przypominająca skansen bez eksponatów Stodoła. Jest też nie mogący odzyskać dawnej świetności klub sportowy ŁKS Promnik, w którym równie często co w piłkę nożną, o ile nie częściej, gra się w karty na pieniądze- czyli klub sportowy zamienia się w szulernię.

Mamy również dwa stawy, prawie jak u Mickiewicza w Panu Tadeuszu- jeden czysty i przejrzysty, drugi miejscami przypominający zarośniętą sadzawkę. Obok „Małpi gaj” z wybudowaną kilka lat temu prowizoryczną scenką, która przypomina runę i wydaje się być bardziej niebezpieczna niż użyteczna. Są piękne Alejki, jednak to co mogą zaoferować dziś młodym ludziom to kilka zdezelowanych ławek, na których mogą usiąść, porozmawiać, posłuchać muzyki z iPoda, pogrzebać nogą w piasku. To wszystko.

W 88 roku zespół „Zielone żabki” śpiewał ironicznie „A kultura tu podobno jest, świadczy o tym nasz wspaniały dom kultury, nawet z jego okien płynie nieraz jazz, to dlaczego jest jak jest- nie rozumiem”. W przypadku Łaskarzewa ironia tej piosenki jest zbyt daleko posuniętym zabiegiem stricte literackim- w Łaskarzewie nie ma nawet z czego pożartować, bo domu kultury „tu po prostu nie ma”.

Tak niestety prezentuje się kulturalno-sportowo-rekreacyjny obraz naszego miasta w szkicu.  To jest dorobek m.in. dwóch kadencji poprzedniej pani burmistrz, dumnych z siebie Serbianek, które wspólnie kierowały sprawami miasta, oraz towarzyszących im i kibicujących, lokalnych „elit”. Jeśli ktokolwiek dziś próbuje obwiniać za 30-letnie zaniedbania obecne władze miasta, ponieważ te „są z PiS’u” , to myli skutek z przyczyną, ma kłopoty ze zrozumieniem elementarnych zasad logiki i podstaw wnioskowania. Nie mówiąc już o próbie przeniesienia na innych odpowiedzialności za własne zaniedbania.

Łaskarzew- trzy kluczowe pytania

To miasto się wyludnia i będzie się wyludniać. Kiedy kończyłem podstawówkę, do łaskarzewskiej dwójki chodziło około 350 dzieciaków. Dziś uczęszcza tam około 140 uczniów- mniej niż połowa. Dlaczego tego problemu nie ma Garwolin, gdzie rok w rok buduje się nowe osiedla mieszkalne, nowe bloki i wszystkie mieszkania sprzedają się na pniu. Czy ktokolwiek z tutejszych włodarzy, społeczników, liderów lokalnych i biznesmenów zadał publicznie te pytania? Czy rozpoczął poważną dyskusję na ten temat?

Podstawowe pytania, na jakie trzeba sobie odpowiedzieć są trzy:

  • Z czego jest znany dzisiejszy Łaskarzew?
  • Z jakich konkretnie powodów łaskarzewiacy mogą czuć się dziś dumni?
  • Z jakich konkretnie powodów ktokolwiek chciałby lub marzyłby, żeby zamieszkać w Łaskarzewie?

Odpowiedzi na te pytania trzeba zacząć szukać od zaraz. W przeciwnym razie to miasto zasłuży na miano ciemnogrodu i zwyczajnie umrze.

Miasto wielu księstw i księstewek

Mieszkają tu trzy kategorie ludzi: „starzy” mieszkańcy, czyli łaskarzewiacy 55+ i starsi; dalej część osób nieco młodszych, którzy nie mają szans na to, żeby się stąd wyprowadzić w lepsze miejsce; oraz ludzie młodzi, którym rodzicie pozostawili do dyspozycji wygodne życie i biznesy, w czym oczywiście nie ma nic nagannego. Rzecz w tym, że młodzi ludzie, którzy tylko mogą wyprowadzają się stąd, a ludzi młodych, którzy chcieliby się tu zamieszkać niestety nie ma. I póki co, nic nie wskazuje na to, żeby ta tendencja miała się zmienić.

Nie przeszkadza to niektórym mieszkańcom osadzić się wygodnie w tutejszych lokalnych księstewkach, jak klub sportowy, straż pożarna, Stodoła, szkoły, lokalny urząd- chociaż znam wielu świetnych, zaangażowanych urzędników. I niestety każdy sobie rzepkę skrobie, i każde grabie grabią do siebie. Każdy próbuje jak najwięcej ugrać dla siebie, często załatwiając przy tym prywatne interesiki. Jakby to co jest dziś miało trwać wiecznie. Inni próbują grać na przeczekanie.

Dopóki zamiast miejskiej sali widowiskowo-kinowej będzie weselna tancbuda, zamiast klubu Bajka- nieużywana przestrzeń biurowa, zamiast „Żywej Stodoły” – skansen bez eksponatów, zamiast klubu sportowego- szulernia, a pięknego stawu- zarośnięta sadzawka, to miasto będzie umierać. To pewne. I nie będzie kim ani czym zarządzać, jeśli wszyscy się stąd wyprowadzą a nikt nowy nie będzie chciał tu mieszkać. Degradacja będzie postępować zgodnie ze społeczno-ekonomicznymi mechanizmami znanymi od lat.

Chyba, że wprowadzą  się tu imigranci z Bliskiego Wschodu i Afryki, w czym usilnie chcieli im pomóc europejscy liderzy z ekipy Donalda Tuska i Ewy Kopacz- oni bardzo chętnie kolonizują podobne senne miasteczka we Francji, Niemczech, Anglii, Szwecji czy Austrii. To się już dzieje i działoby się w Polsce, gdyby w 2015 r. wybory wygrała europejsko-tęczowa ekipa. W Łaskarzewie też. 

Łaskarzew trzeba wymyślić na nowo

Łaskarzewiakom nie trzeba tłumaczyć, że nikt im niczego za darmo nie da, ani nie załatwi, ani zbytnio nie ułatwi- ani Unia Europejska, ani rząd, ani tym bardziej Gazeta Wyborcza, czy pani Hubner.  Łaskarzewiacy wiedzą, że jeśli nie zrobią czegoś sami, to nikt za nich tego nie zrobi. Rzecz w tym, że sytuacja miasta zrobiła się na tyle skomplikowana i dramatyczna, że nie do końca wiadomo dziś co tak naprawdę zrobić, w co się angażować, w co inwestować.

Dotychczasowy model funkcjonowania miasta niestety wyczerpał się, tak jak w przypadku innych, podobnych miasteczek w Polsce. Dlatego Łaskarzew trzeba wymyślić na nowo. Nie jest to wcale takie trudne.

Miasto w Leśnej Dolinie

Czasami to co najbardziej oczywiste najtrudniej zauważyć. Wjeżdżając do Łaskarzewa z każdej właściwie strony, czy to od ul. Wolskiej, Kościuszki, Garwolińskiej czy z kierunku ul. Warszawskiej zjeżdżamy w dolinę przez gęste lasy. To miasto jest otoczone lasami. Dlaczego zatem nie miałoby się przekształcić w uzdrowisko, podobne do tych pod Otwockiem czy Józefowem?

Niewielu zapewne już pamięta, że Promnik był kiedyś jedną z najczystszych rzek w regionie, ze stadami pływających tu kiełbi i cierników, co było ewenementem na skalę Polski. Potencjał terenów nad stawami i nad rzeką jest z pewnością nadal niewykorzystany- tylko Lechu Wałęsa urządził na Promniku w Jaroszewiczówce pstrągowy staw. Dziś to podobno ulubiona rezydencja prezydenta Dudy- czy ktokolwiek próbował zdyskontować ten szczegół na korzyść naszego miasta?

„Miasto Uzdrowisko” to tylko jeden z pomysłów- może być ich znacznie więcej. Trzeba rozpocząć poważną, odpowiedzialną dyskusję na temat  przyszłości miasta, na temat tego jak będzie wyglądało za 5, 10 i 20 lat. W przeciwnym razie doraźne wojenki o partykularne interesiki władców lokalnych księstewek będą przypominać kłótnie na Titanicu.  

Muszle koncertowe w Piwnicznej Zdroju i w Busku Zdroju

Jeśli nie ciemnogród, to co?

Projektów, których realizację należałoby rozpocząć właściwie od zaraz jest sporo. Przede wszystkich powinno dojść do odzyskania dla społeczności lokalnej sali widowiskowo-kinowej dawnego Kina Promnik. Bez reaktywacji tego miejsca Łaskarzew nie ma szans na rozwój kulturalny, na jakikolwiek rozwój- pozostanie wiochą. To nie jest miejsce, które powinno służyć tylko strażakom- to miejsce, z którego powinna korzystać cała lokalna społeczność zgodnie z jego pierwotnym przeznaczeniem.

Dalej choćby „Kulturalno-rekreacyjne Alejki” z ławeczkami między drzewami, z leśnymi stolikami do gry w szachy i inne planszówki, z torami do gry w bule. I oczywiście z  „Amfiteatrem Leśnym” – tego typu miejsce mogłoby tętnić życiem od maja do października, gościć zespoły muzyczne, kabarety, przeglądy folklorystyczne, przyciągając na imprezy lokalne setki ludzi z miasta i okolic.

„Małpi gaj” nad stawem mógłby zostać przekształcony w park linowy, a w części tego miniparku nad samą wodą mógłby powstać deptak ze stolikami i np. drewnianym pomostem. Tylko do tego trzeba by zadbać i o infrastrukturę, i o sam staw.

Stodoła również powinna wrócić do dyspozycji Urzędu Miasta, tak żeby nie straszyła przypominając skansen, ale zaczęła być „Żywą Stodoła” albo „Stodołą Sztuki”. To powinno być miejsce spotkań i prób zespołów muzycznych, recytatorskich, może teatralnych, albo harcerskich- drzwi Stodoły nie powinny się zamykać od popołudnia do wieczora. To miejsce powinno być dostępne dla młodych ludzi, którzy chcieliby robić coś twórczego- oczywiście pod okiem nauczycieli i instruktorów.

Pamiętajmy, że Stodoła to dziś jedyne miejsce w Łaskarzewie, które dysponuje sceną, gdzie młodzież mogłaby prezentować swoje dokonania.

W Łaskarzewie gwiazdy zaświecą najjaśniej

Jeśli wolno mi się rozmarzyć, to dlaczego w  „Stodole Sztuki”  albo w  „Nowej Bajce”  (uruchomionej zamiast tej starej) nie miałaby powstać „Szkoła mistrzów instrumentów perkusyjnych” pod kierunkiem najsłynniejszego chyba dziś łaskarzewiaka, Michała Dąbrówki? Wystarczyłoby na początek 20 woreczków z piaskiem, 10 podstawowych zestawów pałeczek, 10 starych werbli i dwugodzinne lekcje co dwa tygodnie dawane przez „mistrza” spłacającego trybut swojemu rodzinnemu miastu? Wyłącznie dla mieszkańców miasta i gminy Łaskarzew. Trzeba tylko chcieć, poświęcić swój cenny czas i przyjeżdżać do tego ciemnogrodu raz na dwa tygodnie, żeby pomóc zaścianek przekształcić w europejskie, kulturalne miasteczko.

Pozwolę sobie rozmarzyć się jeszcze bardziej i zasugeruję uruchomienie „Szkoły mistrzów wokalu” pod kierunkiem pani Natalii Kukulskiej. Do tego wystarczyłaby salka z akceptowalną akustyką, pianino albo przyzwoity keyboard. I oczywiście czas pani Natalii, która z kolei przyjeżdżając do  „Nowej Bajki”  raz na dwa tygodnie na dwie godzinki miałaby szansę spłacić naszemu miastu trybut za „wykradzenie nam” najsławniejszego naszego mieszkańca. Na warsztaty do Michała i pani Natalii waliłyby tłumy, a prasa, nie tylko lokalna, mogłaby co dwa tygodnie pisać o postępach młodych ludzi, wychodzących spod ręki mistrzów. Byłaby to niebywała promocja dla tutejszej społeczności. Zajęcia oczywiście tylko i wyłącznie dla mieszkańców naszego miasta i gminy- bo przecież dobrze jest być łaskarzewiakiem, prawda? I tak niewiele trzeba.

Jak marzyć to marzyć. A dlaczegóż by np. za 3 lata, w nowo wybudowanym „Amfiteatrze Leśnym” w Alejkach nie zainicjować corocznego koncertu dla mieszkańców pt. „Natalia, Michał i przyjaciele”? Zbyt śmiałe? Zbyt odważne? Być może. Ale zrealizowanie takiego cyklicznego projektu mogłoby być niecodzienną promocją dla miasta. Mogłoby być banalnie proste i wcale nie aż tak kosztowne, jak mogłoby się to z pozoru wydawać.

Dwa mikrofony, jeden statyw

1 sierpnia miałem przyjemność wysłuchać koncertu pieśni powstańczych i patriotycznych dla uczczenia 75 rocznicy wybuch Powstania Warszawskiego, zaprezentowanych przez łaskarzewską młodzież na dziedzińcu tutejszego kościoła. Kilku dorosłych, rewelacyjny akordeonista i kilkanaścioro świetnych, zdolnych, młodych ludzi zaprezentowało ponad 40 minutowy repertuar. Do dyspozycji mieli dwa mikrofony i jeden statyw, a ich próby były organizowane podobno głównie w prywatnych domach.

Dwa mikrofony, jeden statyw będące dziś w dyspozycji władz miasta Łaskarzewa- to skala „dorobku” poprzednich ekip i miara kulturalnego upadku tego miasta. Co godne odnotowania podczas tych uroczystości nie było oficjalnych delegacji ani strażaków, ani sportowców, ani Serbianek. Szkoda.

3 x 100 tys. zł rocznie przez 5 lat

Komu dane było więcej, od tego więcej wymagać będą.

Zmiany, jakie powinny nastąpić w Łaskarzewie w wyniku których być może zechcą tu zamieszkać młodzi ludzie to procesy wieloletnie i długofalowe. Bez zaangażowania lokalnych firm proces depopulacji będzie nieodwracalny. Zanim zrealizowane zostaną większe inwestycje infrastrukturalne, firmy i podmioty, którym tak dobrze wiedzie się dzięki łaskarzewskiej ziemi, powinny przyłączyć się do społecznie wartościowych projektów. Jakich? Proszę bardzo.

Kultura, sport, rekreacja– trzy zaniedbane przez lata obszary, w które należałoby zacząć inwestować natychmiast. Dlaczego lokalne firmy nie miałyby zrzucić się na te trzy dziedziny aktywności, żeby reaktywować te obumierające sfery życia społecznego? Już widzę młodzieżową drużynę piłkarską sponsorowaną przez tutejszą piekarnię, park linowy ufundowany przez największą fabrykę tworzyw, obiekty rekreacyjne i tory do buli w „Sportowych Alejkach” sfinansowane przez czołowych producentów obuwia, siłownie pod chmurką, gdzie łaskarzewiacy będą mogli zadbać o swoje zdrowie, sfinansowane przez tutejsze apteki.

Nierealne? Jeśli to miasto nadal będzie się wyludniać, a młodzi ludzie nie będą widzieli sensu, żeby tu zamieszkać, lokalne biznesy też zaczną podupadać, i upadać.

I nie mam na myśli jednorazowych „inwestycji”, jednorazowych gestów, a co najmniej 5-letnie umowy sponsorskie podpisane z miastem na realizacje najciekawszych społecznie użytecznych projektów. Najwięksi niech dadzą po 20 tys. zł rocznie, średni po 10 tys. a ci mniejsi po 5 tysięcy (rocznie) na rzecz rozwoju miasta do kasy miejskiego funduszu, zarządzanego przez panią burmistrz i miejską radę. Lista donatorów byłaby publicznie dostępna w internecie. Pro publico bono.

Nie samą pyzą żyje człowiek, nie samym grillem

Kilka tygodni temu miałem okazję być przez chwilę na Festiwalu Akordeonistów w Alejkach. Tłumy mieszkańców- słuchają muzyki, siedzą przy stołach, biesiadują. Nie rozmawiają może zbyt wiele ale są, chcą wspólnie spędzać czas. Pomyślałem sobie, że oni wcale nie przyszli specjalnie na pyzy czy na kiełbasę z grilla- większość łaskarzewskich gospodyń potrafi przyrządzić w domach pyzy nie gorsze niż te na kiermaszu, o grillu nie wspominając.

Lipcowa impreza pokazuje jak bardzo głodni kulturalnych przeżyć są mieszkańcy Łaskarzewa. Tylko jak znaleźć estetyczną strawę na kulturalnej pustyni? Uprzednio przez pięć kolejnych lat zrezygnowano nawet z organizowania dorocznych „Wianków”, co jest jeszcze jedną niechlubną zasługą poprzedniej ekipy rządzącej miastem przez dwie kadencje.

Nowe Dni Łaskarzewa

Zaniepokojonym, niedowiarkom i złośliwym z góry odpowiadam, że nie czyham na niczyje posady, nie pcham się na urzędy, nie zamierzam kandydować w wyborach, a za to co tu robię nie biorę i nie spodziewam się zapłaty, nagród czy zaszczytów. Nie przygotowuję się też do jakiejkolwiek prywatyzacji lokalnego majątku, nie będę brał udziału w miejskich czy gminnych przetargach. Nic. Zero zysku, zero gotówki, zero finansowego profitu. Fanaberia.

Mieszkańcom miasta, lokalnym liderom i włodarzom nie zazdroszczę, chociaż wybór jest bardzo prosty: albo dzięki zaangażowaniu mieszkańców, lokalnych działaczy i tutejszych firm nastąpią duże zmiany i nastaną Nowe Dni Łaskarzewa, albo miasto sukcesywnie będzie się degradować i wyludniać, a wówczas dni Łaskarzewa jaki do tej pory wszyscy znaliśmy są już policzone. Małe miasteczka umierają w ciszy, niepostrzeżenie, niezauważalnie.

Przyszłość Łaskarzewa jest w waszych rękach. Działajcie. Wiecie jak.

Sławomir Danilczuk