Manipulacje, propaganda, półprawdy, przekłamania czy ordynarne kłamstwa wchodzą na stałe do repertuaru zachowań i medialnej aktywności burmistrz mojego rodzinnego miasta. Rozczarowanie decyzjami pani Laskowskiej jest coraz większe nie tylko wśród postronnych obserwatorów. Poczucie głębokiego zażenowania dominuje wśród osób z którymi miałem okazję rozmawiać, które aktywnie udzielały poparcia pani Laskowskiej i przyczyniły się do objęcia przez nią funkcji burmistrza Łaskarzewa.
Zarówno ostatnia Nadzwyczajna Sesja Rady Miasta, jak i najnowsze wystąpienie medialne pani Laskowskiej mogą świadczyć o tym, że priorytetem działań jej ekipy jest realizacja inwestycji forsowanych przez doradcę gospodarczego z Kampinosu Mariusza Malinowskiego.
W obronie tychże inwestycji, m.in. remontu generalnego za 2 mln zł, należącego nie do Miasta Łaskarzew ale do strażaków budynku strażnicy OSP przy ul. Alejowej 13, pani Laskowska posuwa się do granic śmieszności.
List otwarty i oświadczenie na poziomie tragifarsy
W dniu 22.11.2022 r. pani Laskowska opublikowała List Otwarty adresowany do Prezesa i Zarządu Klubu ŁKS Promnik oraz nagranie, mające być wprowadzeniem do tegoż listu. Zarówno nagranie audio-video jak i list pani Laskowskiej pełne są manipulacji, półprawd, nadużyć intelektualnych czy też ordynarnych kłamstw.
Zacznijmy od tych ostatnich, lansowanych otwarcie kłamstw pani Laskowskiej, dotyczących „centrum kultury” i „sali widowiskowej”. W naszym mieście nie ma ani „centrum kultury, ani „sali widowiskowej”. Jedyne „centrum kultury” jakie stworzyła przez 4 lata swojej kadencji pani Laskowska w moim rodzinnym mieście to nowoczesny przystanek PKS na Rynku Dużym, otwierany z wielką pompą przy dźwiękach orkiestry strażackiej w sierpniu 2022 r.
O tzw. „centrum kultury”, „sali widowiskowej” i działalności tak zwanego „domu pracy twórczej” będę jeszcze pisał.
Seria manipulacji w sprawie budowy nowej hali sportowej
Realizacja zadania polegającego na budowie nowej hali sportowej nie wygląda niestety tak optymistycznie jak próbuje to przedstawić pani Laskowska w swoim nagraniu i liście otwartym. Budowa nowej hali sportowej była i nadal jest zagrożona.
W dniu 16 sierpnia 2022 r. nastąpiło otwarcie ofert złożonych w jedynym jak dotąd przetargu pod nazwą „Budowa hali sportowej przy Zespole Szkół nr 1 w Łaskarzewie”. Oferty, jakie zostały wówczas przedstawione opiewały na 19.680.000 zł oraz 23.716.603,45 zł.
W swoim wideowystąpieniu z 22.11.2022 r. pani Laskowska oświadczyła, iż:
„mamy 18.5 mln zł, które pozwolą na sfinansowanie tego zadania”.
Różnica pomiędzy budżetem 18.5 mln zł, jakim na dziś dysponuje Miasto Łaskarzew, a najniższą ofertą złożoną w przetargu z sierpnia 2022 r. wynosi 1.180.000 zł, czyli prawie jeden milion dwieście tysięcy złotych. O tej właśnie kwocie mówił Przewodniczący Rady Miasta Leszek Bożek twierdząc, że przeznaczenie tej kwoty w budżecie Miasta na remont generalny strażnicy OSP „uderza w budowę hali sportowej”.
Oznacza to, że Miasto Łaskarzew nie ma zabezpieczonej kwoty na budowę nowej hali sportowej. Realizacja tej inwestycji nie jest wcale pewna. Jedyne pieniądze jakie są obecnie w dyspozycji Miasta, tj. kwotę 724.840,67 zł pani Laskowska chce przeznaczyć na remont generalny budynku należącego do strażaków.
Kolejna porcja manipulacji pani Laskowskiej
„Rada Miasta nigdy nie otrzymała projektu uchwały, w którym sugerowane byłyby przesunięcia środków z inwestycji dotyczącej budowy hali sportowej na inne zadania. Taka sytuacja nigdy nie miała miejsca”
– oświadczyła w swoim wideowystąpieniu pani Laskowska.
Docierają do nas informacje z różnych źródeł potwierdzające, iż pani Laskowska pod koniec września 2022 r. prowadziła rozmowy z łaskarzewskimi Radnymi oraz urzędnikami miejskimi, mające na celu przesunięcie kwoty kilku milionów zł z puli przeznaczonej na budowę nowej hali sportowej. Pieniądze te miały zostać przeznaczone na sfinansowanie zadania „Budowa sieci kanalizacji sanitarnej w mieście Łaskarzew”, w związku z przetargiem z końca września 2022 r.
Budowa nowej hali sportowej nie jest dla pani Laskowskiej priorytetem, co potwierdzają jej własne słowa wygłoszone podczas Sesji Rady Miasta z dnia 17.11.2022 r., kiedy to na pytanie radnej Elżbiety Kubiak dotyczące możliwości pozyskania brakujących środków, pani Laskowska odpowiedziała, iż:
„Wyłączenie z kosztorysu około pół miliona złotych na halę sportową, bo tyle, pół miliona około to jest wyposażenie w różne tam jakieś sprzęty, o to wyposażenie możemy ubiegać się z dofinansowania z Urzędu Marszałkowskiego (…) To jest wyposażenie, wycinamy to z kosztorysu.”
Zgodnie z oświadczeniami pani Laskowskiej można wyciąć z kosztorysu budowy nowej hali sportowej około 500.000 złotych „wyposażenia w różne jakieś tam sprzęty”, a nie można wyciąć z kosztorysu remontu generalnego budynku OSP należącego do strażaków kwoty 700.000 zł.
Niechęć do rzetelnych i poważnych rozmów z mieszkańcami miasta jest znakiem rozpoznawczym obecnej ekipy. Podczas ostatniej sesji Rady Miasta uwaga mieszkańca Łaskarzewa niezadowolonego ze sposobu załatwiania jego sprawy (ciągnącej się podobno od 18 lat) spotkała się z odpowiedzią burmistrz Anny Laskowskiej, że w takim przypadku powinien skierować sprawę do sądu. Zbulwersowany mieszkaniec pytał o zagubione w Urzędzie dokumenty i oświadczył, że burmistrz Laskowska ma problemy z czytaniem ze zrozumieniem. Czy łaskarzewicy, żeby załatwić swoje sprawy w Urzędzie, będą musieli korzystać z pośrednictwa sądu?
Miejska Rada Działalności Pożytku Publicznego „dla swoich”
Podczas XLVII Sesji rozpatrywany był wniosek dotyczący powołania Miejskiej Rady Działalności Pożytku Publicznego. Zgodnie z oświadczeniem sekretarza Henryka Dąbrowskiego powyższa instytucja, która „przybliża nas do stworzenia w pełnym wymiarze społeczeństwa obywatelskiego. Jest jednym z elementów, który pomaga i przybliża pracę Rady Miasta, władz Miasta, i potrzeb mieszkańców, które są przedkładane przez ich przedstawicieli.”
Tyle teoria i deklaracje. Rzecz w tym, że przedstawiciele obecnie rządzącej ekipy podjęli próbę ograniczenia liczby reprezentantów organizacji pozarządowych w Radzie do zaledwie 4 osób. Przy takim rozwiązaniu do tej szacownej instytucji weszliby zapewne przedstawiciele Strażaków, Serbianek, CIA i Skautów Europy, czyli „sami swoi”. Dzięki temu mogłoby powstać kolejne towarzystwo wzajemnej adoracji, skutecznie utrwalające interesy lokalnych grup.
Ostatecznie liczba przedstawicieli organizacji pozarządowych ma wynieść od 4 do 8 osób. Ile osób zostanie ostatecznie wybranych do Miejskiej Rady Działalności Pożytku Publicznego tego nadal nie wiadomo.
Tworzenie fikcyjnego pluralizmu kosztem interesów mieszkańców
W sierpniu 2022 r. podczas XLIV Sesji Rady Miasta pod głosowanie został skierowany projekt uchwały wyrażającej zgodę na utworzenie Młodzieżowej Rady Miasta Łaskarzew. Burmistrz Laskowska, autorka projektu uchwały, motywowała jej przyjęcie chęcią aktywizowania uczniów i młodych mieszkańców na rzecz lokalnej społeczności. Po odrzuceniu projektu burmistrz Laskowska oświadczyła, że ponownie złoży wniosek za pół roku.
Obecna ekipa rządząca naszym miastem celuje w kreowaniu fikcyjnych, sztucznych lub niepotrzebnych projektów, które dobrze wyglądają na papierze i w comiesięcznych biuletynach, jednak nie mają realnego znaczenia dla rozwiązywania prawdziwych problemów łaskarzewiaków.
Burmistrz Laskowska chętnie prowadzi rozmowy z potakiwaczami, klakierami i lokalnymi grupami interesów, które w zamian za poparcie obecnych władz, próbują załatwić coś dla siebie, co nie odbywa się bez szkody dla dobrze rozumianego interesu naszego miasta i mieszkańców.
Jeśli obecne władze chciałyby „aktywizować” dzieci, młodzież i młodych dorosłych, powinny wyremontować istniejącą halę sportową przy ul. Kusocińskiego 10, która nie zachęca do jakiejkolwiek aktywności sportowej, oraz zainstalować oświetlenie na boisku piłkarskim.
Miejsce spotkań łaskarzewiaków jest „pod kościołem”
Jeszcze w lipcu, czyli cztery miesiące temu, Fundacja Lokalny Reset złożyła wniosek do Urzędu Miasta o przydzielenie lokalu, choćby niewielkiego, na działalność Fundacji. Na dziś, żeby porozmawiać w sprzyjających okolicznościach o sprawach miasta, mieszkańcy Łaskarzewa nie mają się gdzie spotkać.
Okazuje się, że Miasto nie dysponuje jakimkolwiek lokalem, nawet 10 m2, który mogłoby udostępnić Fundacji. Lokale nad Klubem Bajka zajmuje Dom Pracy Twórczej Bajka oraz Wspólnota Gruntowa, natomiast na ostatnim piętrze Stowarzyszenie CIA. Inne pomieszczenia zajmują m.in. Strażacy, Serbianki i Koło Emerytów i Rencistów. Emeryci podobno i tak nie korzystają z lokalu przy ul. Garncarskiej 9, organizując swoje spotkania w pomieszczeniach Klubu Bajka.
Gdy podczas niedawnej rozmowy z jednym z łaskarzewskich urzędników opowiedziałem o przypadku omawiania ciekawego projektu dla mieszkańców Łaskarzewa pod kościołem po kilku niedzielnych mszach św. usłyszałem, że „pod kościołem to jest dobre miejsce na take spotkania”.
Ekipa burmistrz Laskowskiej i popierające ją lokalne grupy interesów tworzą liczne projekty pozorne, kreują działania na pokaz, przystępują do powoływania struktur, do których sami siebie wybierają, i w których sami siebie popierają.
Miejscem poważnych dyskusji o sprawach naszego Miasta, zdaniem przedstawiciela obecnej ekipy rządzącej Łaskarzewem, ma być chodnik pod kościołem.
W ubiegłym tygodniu na ręce dyrektor Domu Pracy Twórczej Bajka Moniki Walendy, burmistrz Anny Laskowskiej, przewodniczącego Rady Miasta Leszka Bożka oraz wszystkich łaskarzewskich radnych złożony został wniosek o reaktywację Klubu Bajka. Propozycja zawiera m.in. zmianę godzin pracy DPT Bajka na 12.00 -20.00 i przywrócenie zasady „otwartych drzwi” w godzinach 15.00-20.00. Wszyscy mieszkańcy powinni mieć możliwość skorzystania z dobrodziejstw tego tętniącego niegdyś życiem miejsca. Zwłaszcza łaskarzewskie dzieci i młodzież.
Każdy z nieco starszych łaskarzewiaków, w wieku 45+ doskonale pamięta w jaki sposób funkcjonował dawniej Klub Bajka przy ul. Alejowej 13. Drzwi tego miejsca były otwarte codziennie od godzin wczesnopopołudniowych do godziny 22.00.
Można było pograć w bilard, tenisa stołowego, szachy, warcaby, trzy-pięć-osiem czy w brydża. Były stoliki, były piłkarzyki, był bufet, gdzie można było zamówić kawę, herbatę, kolę, ciasteczka.
Łaskarzewiacy dysponowali miejscem spotkań i rozrywki
Mieszkańcy Łaskarzewa dysponowali miejscem, w którym mogli się spotkać, porozmawiać, spędzić wolny czas. Nasza młodzież w długie jesienne i zimowe wieczory miała się gdzie podziać. W Bajce nawiązywały się ciekawe znajomości, przyjaźnie, sympatie, dyskusje o sporcie, biznesie i sprawach miasta. W soboty bardzo często odbywały się dyskoteki, potańcówki, imprezy okolicznościowe.
W dziesiątkach rozmów z mieszkańcami Łaskarzewa wspomnienia tętniącej życiem Bajki powracają z dużą intensywnością i sympatią. Wielu rodziców z perspektywy własnych doświadczeń i obecnych potrzeb swoich dzieci pyta: dlaczego dziś drzwi tego miejsca są ciągle zamknięte?
W połowie lat ’90 zmieniona została formuła funkcjonowania tego miejsca – Klub Bajka przemianowano na Dom Pracy Twórczej. Z miejsca otwartego i dostępnego dla wszystkich Bajka stała się ośrodkiem zamkniętym, z którego korzystają obecnie głównie emeryci oraz kilkanaście dzieci w ramach 2-3 kółek zainteresowań.
W naszym mieście mamy 540 dzieciaków w wieku szkolnym, i zapewne około 200 osób zaliczanych do grona młodzieży dorosłej. To dla nich Klub Bajka drzwi Klubu Bajka powinny być otwarte. Zwłaszcza, że nadchodzą czasy naprawdę trudne.
Reaktywacja Klubu Bajka
Propozycja złożona przez Fundację Lokalny Reset zawiera m.in.:
*zmianę godzin pracy Domu Pracy Twórczej Bajka na godz. 12.00 – 20.00,
*reaktywację Klubu Bajka z formuła „otwartych drzwi” dla wszystkich mieszkańców w godzinach 15.00 – 20.00,
*dostosowanie obecnego programu zajęć dodatkowych do nowego czasu pracy DPT,
*stworzenie programu dla Klubu Bajka działającego w nowej – starej formule,
*uruchomienie projektu od 17 października 2022 r.
Zgłoszony pomysł ma tę zaletę, że w żaden sposób nie obciążałby budżetu Miasta, nie byłoby konieczności tworzenia nowych etatów. Dlatego projekt powinien funkcjonować pilotażowo od października co najmniej do wakacji 2023 r. Wówczas będziemy mogli się przekonać, że to miejsce jest łaskarzewiakom naprawdę potrzebne.
W razie konieczności Urząd mógłby np. delegować pracowników socjalnych w ramach zastępstwa, tak by Bajka była otwarta dla wszystkich ok. 800 młodych mieszkańców naszego miasta. Oczywiście dla tych trochę starszych również.
Na początek wystarczyłoby 4 zwykłe stoły, po 4 krzesełka do każdego ze stołów, jakieś pufy – worki do siedzenia, kilka zestawów gier planszowych, może dwa zestawy piłkarzyków. Łagodna muzyka sącząca się z głośników.
Już dziś niezastąpiona i nieoceniona w przypadku działań na rzecz łaskarzewskiej społeczności piekarnia K.W.S Żabczyńscy zadeklarowała, że przez pierwszy miesiąc funkcjonowania Klubu Bajka w ramach „otwartych drzwi”, dla wszystkich dzieci w wieku szkolnym codziennie dostarczy przysłowiową blachę drożdżówek czy pączków. Oczywiście bezpłatnie.
Dzieci po lekcjach będą miały możliwość nie tylko zająć wolny czas w przyjaznym miejscu, porozmawiać, pograć w gry, poczytać książkę, ale też będą mogły liczyć na niewielki, słodki podwieczorek.
Teraz wszystko w rękach Urzędu i Rady Miasta.
Łaskarzewiaków i lokalnych firm do zaangażowania w dobre dla społeczności lokalnej projekty długo namawiać nie trzeba.
Mistrz Polski z 2007 r. w japońskie szachy Shogi, wielokrotny wicemistrz naszego kraju (w 2008, 2010, 2011, 2014) i medalista w tej dyscyplinie gier (2012, 2021), oraz medalista i uczestnik wielu innych imprez i turniejów, Paweł Agnieszczak zaprasza łaskarzewską młodzież do Klubu Gier Strategicznych, tworzonego przy Domu Pracy Twórczej Bajka. Zajęcia będą obejmować nie tylko Shogi ale również szachy tradycyjne, szachy chińskie, warcaby, GO czy Monopoly.
Gry planszowe nie są i nie muszą być nudne – zwłaszcza gdy zajęcia prowadzi wielokrotny wicemistrz i mistrz Polski! Szachy japońskie, chińskie czy szachy tradycyjne to niezwykle emocjonujące gry strategiczne. Udowadniają to śledzone przez miliony obserwatorów rozgrywki takich arcymistrzów jak Magnus Carlsen czy Jan-Krzysztof Duda.
Żeby wygrać partię należy wykonać ciąg przemyślanych ruchów prowadzących do osiągnięcia zamierzonego celu – gdy ten cel osiągniemy, zdobędziemy przewagę, która będzie mogła doprowadzić do wygrania partii. Strategiczne sposoby myślenia mogą i powinny być wykorzystywane w życiu codziennym, w pracy, w nauce, w biznesie, w zarządzaniu.
„Gra w szachy rozwija pamięć, uczy umiejętności obliczania wariantów i możliwych rozwiązań, powoduje że dostrzegamy, że każda akcja prowadzi do reakcji, na którą musimy znaleźć właściwą odpowiedź” – twierdzi Paweł Agnieszczak, opisując korzyści płynące z „królewskiej gry”.
Zajęcia będą obejmowały:
Warcaby
Szachy tradycyjne
Szachy chińskie
Szachy japońskie – Shogi
Go
Monopoly
Propozycje innych gier strategicznych i planszowych są mile widziane.
Niezwykle ciekawą propozycją jest nauka gry w Go – starochińską grę planszową, która wielu zwolenników znalazła również w Japonii i Korei.
„Jeżeli szachy są królem wśród gier, to GO jest ich cesarzem. Szachy to typowo ziemska gra – odzwierciedla świat ludzki, jego prawa i zwyczaje. Go natomiast to gra z innego świata. Jeżeli istnieją gdzieś inteligentne istoty, to na pewno grają w GO” – stwierdza Paweł Agnieszczak.
Klub Gier Strategicznych powinien zwrócić szczególną uwagę rodziców, którzy chcieliby aby ich pociechy oderwały się od ekranów komputerów, smartfonów, telewizorów i podjęły próbę wykorzystania i rozwoju swoich zdolności intelektualnych z wykorzystaniem różnorodnych gier strategicznych, jakimi są choćby zwykłe warcaby czy Monopoly.
Zajęcia, w zależności od zainteresowania, będą odbywać się jeden lub dwa razy w tygodniu w Domu Pracy Twórczej Bajka w Łaskarzewie. Dla mieszkańców miasta i gminy Łaskarzew, zajęcia są bezpłatne. Warto być łaskarzewiakiem.
Zapisy na zajęcia przyjmowane są w bezpośrednio u Pawła Agnieszczaka (via Facebook: www.facebook.com/pawel.agnieszczak) lub w DPT Bajka. W przypadku zainteresowania prosimy również o kontakt przez stronę internetową lub facebookową wŁaskarzewie.pl.
Gdyby nie dzieci z przedszkola „Leśny Zakątek” i uczniowie najmłodszych klas szkół podstawowych nr 1 i 2, w tak zwanych „Spacerach historycznych” w Łaskarzewie wzięłoby udział kilkanaście, góra dwadzieścia kilka osób, łącznie z przewodnikami. A tak maluchy zrobiły tłum i można było wpisać w protokoły, że w „Spacerach” wzięło udział łącznie 150 osób. Cykl imprez kosztował 18.200 zł i był, w mojej opinii, kolejnym bezsensownym acz kosztownym przedsięwzięciem, utrwalającym łaskarzewski imposybilizm i marnotrawstwo środków publicznych.
Foto: DPT Bajka w Łaskarzewie
Część czytelników pokręci zapewne głowami i pomyśli, „O proszę, Danilczukowi znów się COŚ nie podoba. Czy to źle, że w naszym mieście wreszcie COŚ SIĘ DZIEJE?”
Właśnie o to chodzi. Dzieje się COŚ, ale nie koniecznie TO co trzeba i tak JAK trzeba.
Zastanówmy się przez chwilę… Kto z łaskarzewiaków mając 18 tys. zł do wydania np. na samochód, podejdzie do problemu w następujący sposób: „A COŚ tam kupię, byle miało cztery koła, dach, przednią szybę i wycieraczki. Byle jeździło. Żeby COŚ na podwórku stało.” Kto będzie obchodził się w ten sposób z własnymi pieniędzmi? Myślę, że nikt. Jednak w przypadku Urzędu i osób współpracujących z Miastem filozofia „niech się COŚ dzieje, byle się działo” jest podejściem dominującym.
Wydatki na historyczne spacery i koncert patriotyczny
Większość łaskarzewiaków nie odnotowała nawet cyklu imprez w postaci majowych „Spacerów historycznych” zwieńczonych „Koncertem patriotycznym” z 28 maja 2022 r. Powód może być bardzo prosty: prawie nikt, biorąc pod uwagę niemal 5 tys. łaskarzewiaków, w tych imprezach nie wziął udziału. Prawie…
„Spacery historyczne” odbywały się od 2 do 14 maja 2022 r. na terenie miasta i organizowane były przez DPT Bajka, w oparciu o umowę z Instytutem Dziedzictwa Myśli Narodowej im. Romana Dmowskiego i Ignacego Paderewskiego opiewającą na kwotę 18.200 zł. O przebiegu „Spacerów…” oraz ich uczestnikach, tj. przedszkolakach z „Leśnego Zakątka” i najmłodszych uczniach ze szkół podstawowych możemy przeczytać na stronach DPT Bajka.
Ile z historii o „Biskupie Andrzeju, dworze biskupim, strzelnicy, o pustelnikach mieszkających w puszczy św. Onufrego” były w stanie zrozumieć sześcio-, siedmio- i ośmiolatki trudno powiedzieć. Wydaje się oczywiste, że główna grupa docelowa wybrana do realizacji opisanego w umowie zadania była zdecydowanie nietrafiona.
Źródło: UM Łaskarzew, opracowanie własne
Opowieści o historii zakończono „Koncertem patriotycznym”, na który przyszło kilkanaścioro dorosłych widzów, z czego większość to uczestnicy imprezy i pracownicy miejscy. Zdjęcia z imprezy ukazujące widownię możemy znaleźć na stronach eGarwolin.
Konstruktywnie…
Żeby nie było, że tylko narzekam, w publikowanych tekstach postaram się prezentować również konstruktywne spostrzeżenia i propozycje.
Powodem, dla którego pozyskiwane z zewnętrznego finansowania środki trafiają w Łaskarzewie w większości w przysłowiowe błoto jest… brak infrastruktury i obiektów, w które można sensownie inwestować. 18 tys. zł to bardzo dużo pieniędzy. W przypadku istnienia w naszym mieście np. Centrum Historii Lokalnej, taką kwotę można by przeznaczyć na 10-cio miesięczne warsztaty historyczne dla kilkunastu najzdolniejszych siódmo- i ósmoklasistów oraz maturzystów. Dzięki temu mogliby lepiej przygotować się do nauki w liceum i na studiach.
Jednak do stworzenia Centrum Historii Lokalnej nie wystarczy wykreowanie fikcyjnego Centrum Kultury w Łaskarzewie, co uczynił niedawno Urząd Miasta. Potrzebne są odpowiednie, stałe pomieszczenia, sale (lub jedna porządna sala 60-70 metrowa, gdzie można by zgromadzić eksponaty ziemi łaskarzewskiej i zorganizować zajęcia z młodzieżą przez cały rok. Jako finał całorocznych zajęć, np. podczas Dni Miasta można by zorganizować Konkurs Wiedzy Historycznej z pulą nagród np. 1500 zł. Zapewniam, że byłaby kolejka chętnych dzieciaków. Czy to naprawdę takie trudne?
A tak wydaliśmy prawie 7.000 zł na wynajem sceny z nagłośnieniem na 1 deszczowy dzień.
Problem polega na tym, że do Miasta w Łaskarzewie nie należy niemal NIC. Miasto nie jest właścicielem ani strategicznie ważnych gruntów, ani niezbędnych do normalnego funkcjonowania budynków. Dlatego w dłuższej perspektywie Urząd nie ma w co inwestować środków. Pozyskiwane pieniądze (a można by pozyskiwać wielokrotnie więcej środków) są więc „przepalane” i marnotrawione na doraźne, „udawane” lub nietrafione wydarzenia.
Imprezy takie jak „Spacery historyczne” i „Koncerty patriotyczne” w opisanym powyżej wydaniu uwiarygadniają sposoby myślenia i metody działania, które z punktu widzenia rozwoju naszego miasta są szkodliwe. W wielu wymiarach. Powinni zdawać sobie z tego sprawę zarówno ich organizatorzy, jak i uczestnicy.
Stowarzyszenie Ochotnicza Straż Pożarna w Łaskarzewie potrafi robić interesy! W grudniu 2017 r. OSP podpisała Umowę „bezpłatnego użyczenia” z Miastem Łaskarzew, dotyczącą budynku przy ul. Alejowej 13, gdzie mieszczą się obecnie m.in. Biblioteka Miejska, DPT Bajka, oraz Kino za rogiem. Celem umowy podpisanej przez byłą burmistrz Lidię Sopel-Sereję było nie tylko „bezpłatne użytkowanie” budynku ale również „wykonanie remontu dachu oraz termomodernizacji obiektu”. Dziś te prace wyceniane są na 1,7 miliona zł, czyli „bezpłatne użyczenie” będzie kosztowało nas wszystkich 170 tys. rocznie.
Budynek OSP w Łaskarzewie
Nie tylko burmistrz Anna Laskowska potrafi realizować drogie, bezsensowne, zbędne z punktu widzenia potrzeb mieszkańców naszego miasta, inwestycje. Lekcje musiała pobierać u poprzedniej burmistrz Lidii Sopel- Serei. To właśnie poprzednia burmistrz może się poszczycić zawarciem umowy „bezpłatnego użytkowania” budynku przy ul. Alejowej 13 na 10 lat, które jak się okazuje, będzie kosztować nas wszystkich 1,7 miliona zł, czyli 170.000 zł rocznie.
Na taką właśnie kwotę został wyceniony projekt termomodernizacji obiektu należącego do prywatnego Stowarzyszenia OSP w Łaskarzewie, do przeprowadzenia którego zobowiązała się w Umowie użyczenia burmistrz Sopel-Sereja, a który postanowiła zrealizować burmistrz Laskowska. Z dużą, moim zdaniem, szkodą dla nas wszystkich.
Fragment Umowy użyczenia z dnia 29.12.2017 r.
Stowarzyszenie OSP zyska odnowiony, w pełni wyremontowany budynek. Miasto i mieszkańcy nadal będą musieli chodzić po prośbie do panów strażaków, np. w sprawie dostępu do sali dawnego Kina Promnik, czy możliwości prowadzenia inwestycji wewnątrz lokali biblioteki lub Bajki, tak by dostosować je do aktualnych i przyszłych potrzeb.
Brak tytułu własności do lokali – Miasto nie jest ich właścicielem – niesie bardzo poważne konsekwencje dla mieszkańców i władz miasta, z uwagi na brak możliwości planowania zadań, projektów, wydatków zgodnie z interesem wszystkich mieszkańców, a nie tylko grupki członków prywatnego stowarzyszenia OSP.
Utożsamianie interesów prywatnego stowarzyszenia z interesem całego miasta i wszystkich mieszkańców jest intelektualnym, społecznym i gospodarczym błędem. Obiekty, takie jak dawne Kino Promnik, pomieszczenia Biblioteki Miejskiej, pomieszczenia Klubu Bajka oraz pomieszczenia nad Bajką, powinny wrócić do Miasta, na prawach własności a nie na zasadach użyczenia, aktem notarialnym, z wpisami do ksiąg wieczystych. Lokale powinny zostać wydzielone i przekazane bezpłatnie Miastu tak by mogli z nich korzystać wszyscy mieszkańcy Łaskarzewa.
Miasto i mieszkańcy Łaskarzewa, ponosząc ogromne koszty na utrzymanie tej infrastruktury, nie mogą być w tej sytuacji petentem w stosunku do prywatnego stowarzyszenia strażaków – a tak właśnie obecnie jest.
Warunkiem jakiejkolwiek partycypacji przez Miasto w wydatkach inwestycyjnych, czy bieżących, eksploatacyjnych kosztach związanych z budynkami przy ul. Alejowej 13 powinno być natychmiastowe przekazanie tych lokali Miastu Łaskarzew na własność. W przeciwnym razie nie powinniśmy na nie wydawać ani złotówki.
Tymczasem zgodnie z „umową użyczenia” wszelkie nakłady, ulepszenia i modernizacje lokalu po zakończeniu obowiązywania umowy, czyli po 10 latach, „przechodzą nieodpłatnie i w całości na rzecz użyczającego” czyli Stowarzyszenia Ochotnicza Straż Pożarna w Łaskarzewie.
Fragment Umowy użyczenia z dnia 29.12.2017 r.
Na marginesie mówiąc, umowa ze strażakami to tylko jedna całego szeregu chybionych, nieprzemyślanych decyzji burmistrz Sopel-Serei, obok przekazania w ręce prywatnej firmy łaskarzewskich sieci wodociągowych (kosztowna dla mieszkańców decyzja), czy szeregu innych posunięć, zadłużających nasze miasto na wiele, wiele lat.
Burmistrz Laskowska musiała pilnie obserwować swoją poprzedniczkę, ponieważ w kosztownych a jednocześnie skrajnie niekorzystnych z punku widzenia interesów mieszkańców miasta inwestycjach, postanowiła burmistrz Sopel –Sereję przegonić. I robi w tym zakresie znaczące postępy.
Fragment Umowy użyczenia z dnia 29.12.2017 r.
W najbliższym czasie postaram się zaprezentować naszym mieszkańcom w szczegółach ten niespotykany festiwal marnotrawstwa, karuzelę bezmyślności, wyścig niekompetencji, prowadzących nasze miasto do opłakanego stanu.
Rywalizacja o palmę pierwszeństwa w konkursie na najbardziej nieudolnego burmistrza w historii Łaskarzewa będzie bardzo zacięta. Każdy mieszkaniec naszego miasta ma zapewne swoje własne typy, swoje faworytki i swoich faworytów. Na kogo Państwo stawiacie?
(artykuł nie zawiera lokowania produktu, nie jest też
materiałem sponsorowanym)
W każdym szanującym się mieście są lokale i lokalizacje, w których się bywa, miejsca które wypada odwiedzać od czas u do czasu, miejsca w których należy się pokazać. Zazwyczaj jest to muzeum, galeria sztuki, kino, teatr, filharmonia, modna restauracja, bar sushi, kręgielnia, lub przynajmniej główny deptak czy rynek. Nie wspominam o kościele, cmentarzu, czy innych obiektach sakralnych podczas szczególnych uroczystości, bo tam powinniśmy bywać z zupełnie innych powodów, chociaż niektórzy i tam pokazać się lubią.
Po krótkim pobycie w naszym mieście można się przekonać, że jedynym miejscem w którym warto i trzeba się co jakiś czas pokazać jest lokalna… Biedronka. Przestrzeń pełna form, kształtów, kolorów. Obiekty czysty, estetyczny, dobrze oświetlony, z szerokimi korytarzami pomiędzy półkami. Przed marketem obszerny, wygodny parking. Dobry dojazd asfaltową szosą. Obok stacja benzynowa. Latem, pomiędzy obydwoma placówkami przechadza się tutejsza młodzież; na stacji mogą kupić hot-doga na ciepło, w Biedronce zimny napój. Konsumują zazwyczaj przed wejściem.
Jak to możliwe, że przez ponad 20 lat, od czasu zamknięcia jedynej w mieście sali widowiskowo-kinowej Promnik i jedynej klubokawiarni tj. klubu Bajka, w sercach, duszach i umysłach członków tutejszej społeczności, oraz ich politycznych przedstawicieli nie zrodziła się potrzeba reaktywowania miejsc, w których można by zagrać koncert, wystawić spektakl lub uroczystą akademię, wspólnie obejrzeć kabaret czy film?
Dawniej podczas podobnych inscenizacji widzowie mogli nie tylko przyjrzeć się jak w lustrze swoim wadom, śmiesznostkom, przywarom, słabościom, ale bywało, że mieli też szansę doświadczyć tam nawet katharsis.
Być może brak takiego miejsca to przejaw lęku przed tym, co można by w lustrze kultury i sztuki zobaczyć? Kto wie?
Koniec sierpnia, ósma wieczór, Alejki. Młodzież w wieku około licealnym okupuje ławki wzdłuż głównego deptaka. Patrol lokalnej policji w nieoznakowanym Oplu dyskretnie sprawdza, czy młodzież nie łamie prawa i nie przekracza zasad współżycia społecznego. Nie przekracza. Ciche rozmowy, niezbyt głośne śmiechy, świecące w mroku ekrany komórek.
Początek ulicy Alejowej przy bramie głównej. Trudno ustalić, czy to z Domu Pracy Twórczej Bajka, czy to z otwartych okien dawnego Kina Promnik. Nie mam pewności czy to dźwięk fletu, keyboardu czy melodyki rozlega się nienachalnie ale wyraźnie na całą ulicę Alejową. Yesterday brzmi jak wprawka, jak próba, jak ćwiczenie frazy przed koncertem.
Okazuje się, że melodia piosenki Beatlesów nie dochodzi ani ze Stodoły, ani z Bajki, ani z sali Kina Promnik, a z prywatnego podwórka. Na koniec wykonawca otrzymuje powściągliwe oklaski.
Najbardziej surrealistyczna sytuacja jakiej w ostatnim czasie doświadczyłem w moim rodzinnym mieście.
Mojemu rodzinnemu miastu w ostatnich latach nie przydarzyło się nic bardziej korzystnego w obszarze budowania świadomości społecznej niż artykuł opublikowany w maju tego roku w jednym z serwisów wydawnictwa z ul. Czerskiej, pt. „Eurowybory daleko od szosy”. Piszę o tym bez cienia ironii- to jest dla Łaskarzewa moment przełomowy. Powiem więcej- ważąc proporcje, to moment na miarę publikacji nagrań polityków Platformy Obywatelskiej z restauracji Sowa i Przyjaciele z 2014 r. Dzięki tym nagraniom mogliśmy się dowiedzieć jakie były prawdziwe dokonania „elit” rządzących Polską przez ostatnie lata, o ich stosunku do własnych działań, a co najbardziej cenne, o stosunku tychże „elit” do współobywateli. Dowiedzieliśmy się, że mamy „Państwo (miasto) teoretyczne”, żeby nie powiedzieć „Ch.., d..pa i kamieni kupa.”
Jeśli Serbianki do spółki z poprzednią panią burmistrz przez dwie kadencje
współdecydowały o sprawach Łaskarzewa, to w artykule z Wyborczej opowiadają o
swoich własnych dokonaniach, o swojej spuściźnie, efektach pracy swoich
poprzedników, oraz opłakanych dla miasta skutkach tychże działań. Dla
odpowiedzialnych mieszkańców Łaskarzewa powinien to być punkt zwrotny,
punkt wyjścia do rozpoczęcia konkretnych rozmów o tym, jaki może być i jak
powinien wyglądać Łaskarzew za 5, 10 i 20 lat. I co w tej sprawie można
zrobić już dziś.
Logiczną konsekwencją publikacji artykułu o naszym mieście w ogólnopolskiej prasie, biorąc pod uwagę jego wiekopomny charakter, powinno być oprawienie tegoż w eleganckie ramy i wywieszenie w korytarzach Urzędu Miasta, tak by już zawsze był dostępny dla mieszkańców Łaskarzewa, którzy nie korzystają z Internetu.
Miasto niebywałych szczęściarzy
Pamiętam taki obrazek z połowy lat 90. kiedy przyjechał do mnie w
odwiedziny kolega z Warszawy. Gdy szliśmy od stacji PKP co chwila przejeżdżały
obok nas eleganckie jak na tamten czas Toyoty, Nissany, Mazdy, Audi, Mercedesy
i BMW. Na mnie nie robiło to najmniejszego wrażenia, jednak ów kolega,
warszawiak, zapytał mnie, czy mamy tu akurat jakiś zlot drogich samochodów.
Odpowiedziałem, że nie, że to jest nasza łaskarzewska codzienność. Dziś
niewiele zmieniło się od tamtego czasu poza tym, że Toyoty, Nissany i Mazdy w
znacznym stopniu ustąpiły miejsca Mercedesom, BMW, Porsche a nawet Tesli,
Maserati czy Lamborghini.
Mimo to niewielu tutejszych ma świadomości tego, jak wielkimi są szczęściarzami, że dostali od życia szansę rozwijania swoich umiejętności i biznesów w tym zakątku Mazowsza. Nie jest wcale tak trudno wyobrazić sobie co by było, gdyby przyszło im żyć na mazurskiej czy bieszczadzkiej wsi. Przesada? Wcale nie. Tam, nawet mimo najlepszych chęci i zdolności nie mieliby szans na zrobienie dziesiątej części tego, co większości mieszkańców oferował Łaskarzew w latach 80., 90. i 2000. Wtedy można było być dumnym z tego, że jest się łaskarzewiakiem.
Obchody 75 rocznicy wybuchu Powstania Warszawskiego, Łaskarzew
Miasto zdolnych ludzi
Nigdy nie twierdziłem, że łaskarzewiakom cokolwiek przychodziło łatwo- co
to, to nie. W latach 80. i 90. szyby w domach zamiast „niebieskie od
telewizorów” były „białe od jarzeniówek”. Dobrobyt mieszkańców był i jest
efektem ich przedsiębiorczości, wytrwałości i niebywałej pracowitości.
Łaskarzew jest miastem zdolnych i pracowitych ludzi. Szkoda jednak, że
zdecydowana większość z jednej strony tak szybko wyparła się swojej prawdziwej
przeszłości i tożsamości, a z drugiej nie wykazała się wystarczającą
przedsiębiorczością i zmysłem przewidywania, żeby nową tożsamość miasta i swoją
własną jako mieszkańców tego miasta zbudować.
Właśnie dlatego, m.in. z powodu braku określonej lokalnej tożsamości, dziś w byle gazecie czy serwisie internetowym łaskarzewiaków, którzy nigdy nie pozwalali sobie w kaszę dmuchać, można bezkarnie obrażać, wyszydzać i z nich kpić.
Szyby białe od jarzeniówek
Każdy kto miał okazję mieszkać tu na przełomie lat 80. i 90. doskonale
pamięta, że dobrobyt 80-90% mieszkańców oraz lokalne fortuny powstały w oparciu
o produkcję i sprzedaż obuwia, i usługi towarzyszące. Nie przesadzę, jeśli
napiszę, że w tym czasie 80% gospodarstw domowych było w jakiś sposób
zaangażowanych w produkcję butów. Iluż to pracowników etatowych, nawet
urzędników i nauczycieli po skończonej o godz. 15.00 pracy wracało do domów i
do 22.00-23.00 robiło „pod rękę” mężowi, żonie, ojcu czy zięciowi. Tak było.
Dlaczego więc w Łaskarzewie nie ma Szkoły mistrzowskiej szewców i kamaszników? Dlaczego nikt nie dzieli się wiedzą i nie przekazuje tych unikalnych umiejętności? Budynki szkolne przecież są. Podobne miasteczka we Hiszpanii, Portugalii czy Włoszech szczycą się ręczną produkcją eleganckich butów i żyją z tego zupełnie nieźle. Dlaczego w Łaskarzewie nie ma obchodów „Dnia szewca i kamasznika” czy też czegoś na kształt „Muzeum szewca i kamasznika”? Dlaczego przez 30 lat nikt o to nie zadbał?
Cytując marszałka Piłsudskiego: „Historię swoją piszcie sami, bo
inaczej napiszą ją za was inni i źle.”
Miasto, którego już nie ma
Łaskarzew początku lat 90. to jak w większości takich miasteczek mieszanka postkomuny i rodzącego się kapitalizmu. To było miasteczko pełne życia. Odnotować trzeba, że ciągle działała Restauracja Rycerska, nadal można było pójść na kawę lub na piwo, a nawet na dyskotekę do Klubu Bajka, a w Stodole co kilka tygodni odbywała się jakaś potańcówka- nie tylko w odpust. Było też Kino Promnik. Tu, tak jak wielu moich równolatków, obejrzałem większość hitów dzieciństwa i młodości, niektóre po kilka razy: Godzillę, Gamerę, Gremliny, Szczęki, Wejście Smoka, Ducha, Zemstę po latach, Gości z Galaktyki Arkana, Żandarma z mistrzem Louis de Funes (wszystkie możliwe części), dwie pierwsze części Indiany Jonesa, i pierwsze trzy części Gwiezdnych Wojen, Lotną, Seksmisję, Va Bank, Powroty do przyszłości, czy wreszcie Purpurową różę z Kairu. Oraz dziesiątki innych. Pamiętam kolejki do kasy, które często zaczynały się na dole schodów wejściowych, na chodniku.
Pamiętam występy kabaretowe warszawskich gwiazd. Byłem na spotkaniu z trenerem Piechniczkiem po sukcesie polskiej reprezentacji piłkarskiej w Hiszpanii. Pamiętam koncert De Mono, który na początku lat 90. był u szczytu sławy i z łaskarzewskiej sceny śpiewał „Kochać to nie znaczy zawsze to samo”.
Dziś w miejscu Kina Promnik jest weselna tancbuda.
Stodoła, Alejki, Łaskarzew
Świt w ogniu
Kiedy w pierwszej połowie lat 90. wyprowadzałem się z Łaskarzewa wydawało mi się, że nasze miasteczko jest kulturalną i społeczną pustynią. Dziś, po kilku spędzonych tu miesiącach wydaje mi się, że ktoś z tej kulturalnej i społecznej pustyni dodatkowo wywiózł piasek. I została lita skała. I to zapewne tylko do czasu.
Bolesnym symbolem upadku dawnego, prężnie funkcjonującego miasteczka są popioły i zgliszcza po ośrodku wypoczynkowym „Świt”– jedynym w Łaskarzewie miejscu, które dysponowało zapleczem gastronomiczno- sypialnym dostępnym dla przyjezdnych, z kortem tenisowym i ścianką do nauki gry, z odkrytym basenem i kilkoma drewnianymi domkami kempingowymi. Pod koniec lat 90. z grupą znajomych wynajęliśmy to miejsce na imprezę sylwestrową. Dziś to sterta spalonych bali i porozrzucanych cegieł porośniętych trawą i krzakami.
Miasto zmarnowanych szans
Przerobione na weselną tancbudę Kino Promnik, czy zgliszcza po ośrodku wypoczynkowym „Świt” nie są jedynymi symbolami zmarnowanych w naszym mieście szans. Takich miejsc jest znacznie więcej. Jest przerobiona na pustostan restauracja Rycerska, wyludniona Bajka, czy przypominająca skansen bez eksponatów Stodoła. Jest też nie mogący odzyskać dawnej świetności klub sportowy ŁKS Promnik, w którym równie często co w piłkę nożną, o ile nie częściej, gra się w karty na pieniądze- czyli klub sportowy zamienia się w szulernię.
Mamy również dwa stawy, prawie jak u Mickiewicza w Panu Tadeuszu- jeden
czysty i przejrzysty, drugi miejscami przypominający zarośniętą sadzawkę.
Obok „Małpi gaj” z wybudowaną kilka lat temu prowizoryczną
scenką, która przypomina runę i wydaje się być bardziej niebezpieczna niż
użyteczna. Są piękne Alejki, jednak to co mogą zaoferować dziś
młodym ludziom to kilka zdezelowanych ławek, na których mogą usiąść,
porozmawiać, posłuchać muzyki z iPoda, pogrzebać nogą w piasku. To
wszystko.
W 88 roku zespół „Zielone żabki” śpiewał ironicznie „A kultura tu podobno jest, świadczy o tym nasz wspaniały dom kultury, nawet z jego okien płynie nieraz jazz, to dlaczego jest jak jest- nie rozumiem”. W przypadku Łaskarzewa ironia tej piosenki jest zbyt daleko posuniętym zabiegiem stricte literackim- w Łaskarzewie nie ma nawet z czego pożartować, bo domu kultury „tu po prostu nie ma”.
Tak niestety prezentuje się kulturalno-sportowo-rekreacyjny obraz naszego miasta w szkicu. To jest dorobek m.in. dwóch kadencji poprzedniej pani burmistrz, dumnych z siebie Serbianek, które wspólnie kierowały sprawami miasta, oraz towarzyszących im i kibicujących, lokalnych „elit”. Jeśli ktokolwiek dziś próbuje obwiniać za 30-letnie zaniedbania obecne władze miasta, ponieważ te „są z PiS’u” , to myli skutek z przyczyną, ma kłopoty ze zrozumieniem elementarnych zasad logiki i podstaw wnioskowania. Nie mówiąc już o próbie przeniesienia na innych odpowiedzialności za własne zaniedbania.
Łaskarzew- trzy kluczowe pytania
To miasto się wyludnia i będzie się wyludniać. Kiedy kończyłem podstawówkę, do łaskarzewskiej dwójki chodziło około 350 dzieciaków. Dziś uczęszcza tam około 140 uczniów- mniej niż połowa. Dlaczego tego problemu nie ma Garwolin, gdzie rok w rok buduje się nowe osiedla mieszkalne, nowe bloki i wszystkie mieszkania sprzedają się na pniu. Czy ktokolwiek z tutejszych włodarzy, społeczników, liderów lokalnych i biznesmenów zadał publicznie te pytania? Czy rozpoczął poważną dyskusję na ten temat?
Podstawowe pytania, na jakie trzeba sobie odpowiedzieć są trzy:
Z czego jest znany dzisiejszy Łaskarzew?
Z jakich konkretnie powodów łaskarzewiacy mogą czuć się dziś dumni?
Z jakich konkretnie powodów ktokolwiek chciałby lub marzyłby, żeby zamieszkać w Łaskarzewie?
Odpowiedzi na te pytania trzeba zacząć szukać od zaraz. W przeciwnym razie to miasto zasłuży na miano ciemnogrodu i zwyczajnie umrze.
Miasto wielu księstw i księstewek
Mieszkają tu trzy kategorie ludzi: „starzy” mieszkańcy, czyli łaskarzewiacy 55+ i starsi; dalej część osób nieco młodszych, którzy nie mają szans na to, żeby się stąd wyprowadzić w lepsze miejsce; oraz ludzie młodzi, którym rodzicie pozostawili do dyspozycji wygodne życie i biznesy, w czym oczywiście nie ma nic nagannego. Rzecz w tym, że młodzi ludzie, którzy tylko mogą wyprowadzają się stąd, a ludzi młodych, którzy chcieliby się tu zamieszkać niestety nie ma. I póki co, nic nie wskazuje na to, żeby ta tendencja miała się zmienić.
Nie przeszkadza to niektórym mieszkańcom osadzić się wygodnie w tutejszych
lokalnych księstewkach, jak klub sportowy, straż pożarna, Stodoła, szkoły,
lokalny urząd- chociaż znam wielu świetnych, zaangażowanych urzędników. I
niestety każdy sobie rzepkę skrobie, i każde grabie grabią do siebie. Każdy
próbuje jak najwięcej ugrać dla siebie, często załatwiając przy tym prywatne
interesiki. Jakby to co jest dziś miało trwać wiecznie. Inni próbują grać na
przeczekanie.
Dopóki zamiast miejskiej sali widowiskowo-kinowej będzie weselna tancbuda, zamiast klubu Bajka- nieużywana przestrzeń biurowa, zamiast „Żywej Stodoły” – skansen bez eksponatów, zamiast klubu sportowego- szulernia, a pięknego stawu- zarośnięta sadzawka, to miasto będzie umierać. To pewne. I nie będzie kim ani czym zarządzać, jeśli wszyscy się stąd wyprowadzą a nikt nowy nie będzie chciał tu mieszkać. Degradacja będzie postępować zgodnie ze społeczno-ekonomicznymi mechanizmami znanymi od lat.
Chyba, że wprowadzą się tu imigranci z Bliskiego Wschodu i Afryki, w czym usilnie chcieli im pomóc europejscy liderzy z ekipy Donalda Tuska i Ewy Kopacz- oni bardzo chętnie kolonizują podobne senne miasteczka we Francji, Niemczech, Anglii, Szwecji czy Austrii. To się już dzieje i działoby się w Polsce, gdyby w 2015 r. wybory wygrała europejsko-tęczowa ekipa. W Łaskarzewie też.
Łaskarzew trzeba wymyślić na nowo
Łaskarzewiakom nie trzeba tłumaczyć, że nikt im niczego za darmo nie da,
ani nie załatwi, ani zbytnio nie ułatwi- ani Unia Europejska, ani rząd, ani tym
bardziej Gazeta Wyborcza, czy pani Hubner. Łaskarzewiacy wiedzą, że jeśli
nie zrobią czegoś sami, to nikt za nich tego nie zrobi. Rzecz w tym, że
sytuacja miasta zrobiła się na tyle skomplikowana i dramatyczna, że nie do
końca wiadomo dziś co tak naprawdę zrobić, w co się angażować, w co inwestować.
Dotychczasowy model funkcjonowania miasta niestety wyczerpał się,
tak jak w przypadku innych, podobnych miasteczek w Polsce. Dlatego Łaskarzew
trzeba wymyślić na nowo. Nie jest to wcale takie trudne.
Miasto w Leśnej Dolinie
Czasami to co najbardziej oczywiste najtrudniej zauważyć. Wjeżdżając do Łaskarzewa z każdej właściwie strony, czy to od ul. Wolskiej, Kościuszki, Garwolińskiej czy z kierunku ul. Warszawskiej zjeżdżamy w dolinę przez gęste lasy. To miasto jest otoczone lasami. Dlaczego zatem nie miałoby się przekształcić w uzdrowisko, podobne do tych pod Otwockiem czy Józefowem?
Niewielu zapewne już pamięta, że Promnik był kiedyś jedną z najczystszych rzek w regionie, ze stadami pływających tu kiełbi i cierników, co było ewenementem na skalę Polski. Potencjał terenów nad stawami i nad rzeką jest z pewnością nadal niewykorzystany- tylko Lechu Wałęsa urządził na Promniku w Jaroszewiczówce pstrągowy staw. Dziś to podobno ulubiona rezydencja prezydenta Dudy- czy ktokolwiek próbował zdyskontować ten szczegół na korzyść naszego miasta?
„Miasto Uzdrowisko” to tylko jeden z pomysłów- może być ich znacznie więcej. Trzeba rozpocząć poważną, odpowiedzialną dyskusję na temat przyszłości miasta, na temat tego jak będzie wyglądało za 5, 10 i 20 lat. W przeciwnym razie doraźne wojenki o partykularne interesiki władców lokalnych księstewek będą przypominać kłótnie na Titanicu.
Muszle koncertowe w Piwnicznej Zdroju i w Busku Zdroju
Jeśli nie ciemnogród, to co?
Projektów, których realizację należałoby rozpocząć właściwie od zaraz jest sporo. Przede wszystkich powinno dojść do odzyskania dla społeczności lokalnej sali widowiskowo-kinowej dawnego Kina Promnik. Bez reaktywacji tego miejsca Łaskarzew nie ma szans na rozwój kulturalny, na jakikolwiek rozwój- pozostanie wiochą. To nie jest miejsce, które powinno służyć tylko strażakom- to miejsce, z którego powinna korzystać cała lokalna społeczność zgodnie z jego pierwotnym przeznaczeniem.
Dalej choćby „Kulturalno-rekreacyjne Alejki” z ławeczkami między drzewami, z leśnymi stolikami do gry w szachy i inne planszówki, z torami do gry w bule. I oczywiście z „Amfiteatrem Leśnym” – tego typu miejsce mogłoby tętnić życiem od maja do października, gościć zespoły muzyczne, kabarety, przeglądy folklorystyczne, przyciągając na imprezy lokalne setki ludzi z miasta i okolic.
„Małpi gaj” nad stawem mógłby zostać przekształcony w park linowy, a w części tego miniparku nad samą wodą mógłby powstać deptak ze stolikami i np. drewnianym pomostem. Tylko do tego trzeba by zadbać i o infrastrukturę, i o sam staw.
Stodoła również powinna wrócić do dyspozycji Urzędu Miasta, tak żeby nie straszyła przypominając skansen, ale zaczęła być „Żywą Stodoła” albo „Stodołą Sztuki”. To powinno być miejsce spotkań i prób zespołów muzycznych, recytatorskich, może teatralnych, albo harcerskich- drzwi Stodoły nie powinny się zamykać od popołudnia do wieczora. To miejsce powinno być dostępne dla młodych ludzi, którzy chcieliby robić coś twórczego- oczywiście pod okiem nauczycieli i instruktorów.
Pamiętajmy, że Stodoła to dziś jedyne miejsce w Łaskarzewie, które dysponuje sceną, gdzie młodzież mogłaby prezentować swoje dokonania.
W Łaskarzewie gwiazdy zaświecą najjaśniej
Jeśli wolno mi się rozmarzyć, to dlaczego w „Stodole Sztuki” albo w „Nowej Bajce” (uruchomionej zamiast tej starej) nie miałaby powstać „Szkoła mistrzów instrumentów perkusyjnych” pod kierunkiem najsłynniejszego chyba dziś łaskarzewiaka, Michała Dąbrówki? Wystarczyłoby na początek 20 woreczków z piaskiem, 10 podstawowych zestawów pałeczek, 10 starych werbli i dwugodzinne lekcje co dwa tygodnie dawane przez „mistrza” spłacającego trybut swojemu rodzinnemu miastu? Wyłącznie dla mieszkańców miasta i gminy Łaskarzew. Trzeba tylko chcieć, poświęcić swój cenny czas i przyjeżdżać do tego ciemnogrodu raz na dwa tygodnie, żeby pomóc zaścianek przekształcić w europejskie, kulturalne miasteczko.
Pozwolę sobie rozmarzyć się jeszcze bardziej i zasugeruję uruchomienie „Szkoły mistrzów wokalu” pod kierunkiem pani Natalii Kukulskiej. Do tego wystarczyłaby salka z akceptowalną akustyką, pianino albo przyzwoity keyboard. I oczywiście czas pani Natalii, która z kolei przyjeżdżając do „Nowej Bajki”raz na dwa tygodnie na dwie godzinki miałaby szansę spłacić naszemu miastu trybut za „wykradzenie nam” najsławniejszego naszego mieszkańca. Na warsztaty do Michała i pani Natalii waliłyby tłumy, a prasa, nie tylko lokalna, mogłaby co dwa tygodnie pisać o postępach młodych ludzi, wychodzących spod ręki mistrzów. Byłaby to niebywała promocja dla tutejszej społeczności. Zajęcia oczywiście tylko i wyłącznie dla mieszkańców naszego miasta i gminy- bo przecież dobrze jest być łaskarzewiakiem, prawda? I tak niewiele trzeba.
Jak marzyć to marzyć. A dlaczegóż by np. za 3 lata, w nowo
wybudowanym „Amfiteatrze Leśnym” w Alejkach nie zainicjować
corocznego koncertu dla mieszkańców pt. „Natalia, Michał i przyjaciele”?
Zbyt śmiałe? Zbyt odważne? Być może. Ale zrealizowanie takiego cyklicznego
projektu mogłoby być niecodzienną promocją dla miasta. Mogłoby być banalnie
proste i wcale nie aż tak kosztowne, jak mogłoby się to z pozoru wydawać.
Dwa mikrofony, jeden statyw
1 sierpnia miałem przyjemność wysłuchać koncertu pieśni powstańczych i
patriotycznych dla uczczenia 75 rocznicy wybuch Powstania Warszawskiego,
zaprezentowanych przez łaskarzewską młodzież na dziedzińcu tutejszego kościoła.
Kilku dorosłych, rewelacyjny akordeonista i kilkanaścioro świetnych, zdolnych,
młodych ludzi zaprezentowało ponad 40 minutowy repertuar. Do dyspozycji
mieli dwa mikrofony i jeden statyw, a ich próby były organizowane
podobno głównie w prywatnych domach.
Dwa mikrofony, jeden statyw będące dziś w dyspozycji władz miasta Łaskarzewa- to skala „dorobku” poprzednich ekip i miara kulturalnego upadku tego miasta. Co godne odnotowania podczas tych uroczystości nie było oficjalnych delegacji ani strażaków, ani sportowców, ani Serbianek. Szkoda.
3 x 100 tys. zł rocznie przez 5 lat
Komu dane było więcej, od tego więcej wymagać będą.
Zmiany, jakie powinny nastąpić w Łaskarzewie w wyniku których być może zechcą tu zamieszkać młodzi ludzie to procesy wieloletnie i długofalowe. Bez zaangażowania lokalnych firm proces depopulacji będzie nieodwracalny. Zanim zrealizowane zostaną większe inwestycje infrastrukturalne, firmy i podmioty, którym tak dobrze wiedzie się dzięki łaskarzewskiej ziemi, powinny przyłączyć się do społecznie wartościowych projektów. Jakich? Proszę bardzo.
Kultura, sport, rekreacja– trzy zaniedbane przez lata obszary, w które należałoby zacząć inwestować natychmiast. Dlaczego lokalne firmy nie miałyby zrzucić się na te trzy dziedziny aktywności, żeby reaktywować te obumierające sfery życia społecznego? Już widzę młodzieżową drużynę piłkarską sponsorowaną przez tutejszą piekarnię, park linowy ufundowany przez największą fabrykę tworzyw, obiekty rekreacyjne i tory do buli w „Sportowych Alejkach” sfinansowane przez czołowych producentów obuwia, siłownie pod chmurką, gdzie łaskarzewiacy będą mogli zadbać o swoje zdrowie, sfinansowane przez tutejsze apteki.
Nierealne? Jeśli to miasto nadal będzie się wyludniać, a młodzi ludzie nie będą widzieli sensu, żeby tu zamieszkać, lokalne biznesy też zaczną podupadać, i upadać.
I nie mam na myśli jednorazowych „inwestycji”, jednorazowych gestów, a co najmniej 5-letnie umowy sponsorskie podpisane z miastem na realizacje najciekawszych społecznie użytecznych projektów. Najwięksi niech dadzą po 20 tys. zł rocznie, średni po 10 tys. a ci mniejsi po 5 tysięcy (rocznie) na rzecz rozwoju miasta do kasy miejskiego funduszu, zarządzanego przez panią burmistrz i miejską radę. Lista donatorów byłaby publicznie dostępna w internecie. Pro publico bono.
Nie samą pyzą żyje człowiek, nie samym grillem
Kilka tygodni temu miałem okazję być przez chwilę na Festiwalu Akordeonistów w Alejkach. Tłumy mieszkańców- słuchają muzyki, siedzą przy stołach, biesiadują. Nie rozmawiają może zbyt wiele ale są, chcą wspólnie spędzać czas. Pomyślałem sobie, że oni wcale nie przyszli specjalnie na pyzy czy na kiełbasę z grilla- większość łaskarzewskich gospodyń potrafi przyrządzić w domach pyzy nie gorsze niż te na kiermaszu, o grillu nie wspominając.
Lipcowa impreza pokazuje jak bardzo głodni kulturalnych przeżyć są mieszkańcy Łaskarzewa. Tylko jak znaleźć estetyczną strawę na kulturalnej pustyni? Uprzednio przez pięć kolejnych lat zrezygnowano nawet z organizowania dorocznych „Wianków”, co jest jeszcze jedną niechlubną zasługą poprzedniej ekipy rządzącej miastem przez dwie kadencje.
Nowe Dni Łaskarzewa
Zaniepokojonym, niedowiarkom i złośliwym z góry odpowiadam, że nie czyham na niczyje posady, nie pcham się na urzędy, nie zamierzam kandydować w wyborach, a za to co tu robię nie biorę i nie spodziewam się zapłaty, nagród czy zaszczytów. Nie przygotowuję się też do jakiejkolwiek prywatyzacji lokalnego majątku, nie będę brał udziału w miejskich czy gminnych przetargach. Nic. Zero zysku, zero gotówki, zero finansowego profitu. Fanaberia.
Mieszkańcom miasta, lokalnym liderom i włodarzom nie zazdroszczę, chociaż wybór jest bardzo prosty: albo dzięki zaangażowaniu mieszkańców, lokalnych działaczy i tutejszych firm nastąpią duże zmiany i nastaną Nowe Dni Łaskarzewa, albo miasto sukcesywnie będzie się degradować i wyludniać, a wówczas dni Łaskarzewa jaki do tej pory wszyscy znaliśmy są już policzone. Małe miasteczka umierają w ciszy, niepostrzeżenie, niezauważalnie.
Przyszłość Łaskarzewa jest w waszych rękach. Działajcie. Wiecie jak.