Mandaty za parkowanie na zakazie na ul. Warszawskiej będą anulowane?

Przesunięcie 100 tys. zł z budżetu budowy nowej hali sportowej na zakup nowego samochodu dla Straży Pożarnej w Garwolinie, wprowadzenie strefy skróconego parkowania na Rynku Dużym, zakazy parkowania pod aptekami i sklepami łaskarzewskich przedsiębiorców, permanentny brak środków na remont podłogi na starej hali, pretensje do Rady Powiatu o nierozwiązane problemy w naszym mieście – te i cały szereg innych spraw poruszano na niemal 3,5 godzinnym posiedzeniu połączonych Komisji Rady Miasta Łaskarzew. Posiedzenia połączonych komisji są o wiele bardziej interesujące iż Sesje Rady Miasta. Szkoda, że mieszkańcy nie mają okazji, żeby przyjrzeć się tym obradom dokładniej i wysłuchać wszystkiego, co mają do powiedzenia łaskarzewscy radni. Poza kamerami.

Rynek Duży, Foto: SAD

Czy mandaty za parkowanie na zakazie na ul. Warszawskiej będą anulowane?

Jednym z tematów, ponoszonych od kilku tygodni przez radnego Krzysztofa Dudka był postawiony na początku ul. Warszawskiej kontrowersyjny zakaz zatrzymywania się i postoju. Zakaz obowiązuje dokładnie na odcinku, na którym znajduje się sklep piekarni Żabczyńskich, sklep STAMAR (państwa Targońskich), sklep Blue (po drugiej stronie ulicy) i … apteka. Wcześniej istniała tam możliwość zatrzymywania się do 15 minut. Nigdy w tym miejscu nie dochodziło do kolizji czy wypadków.

Radny Dudek wskazywał, że wprowadzenie całkowitego zakazu zatrzymywania się i postoju w tym miejscu zmniejszyło obroty działających tam firm nawet o 60%. Klienci rezygnują z zakupów w piekarni, sklepie STAMAR czy aptece, odstraszani przeprowadzanymi przez policję kontrolami i nakładanymi mandatami. Z pewnością pomocne było udostępnienie na cele parkingowe prywatnej posesji przez panią Magdalenę Jarząbek, jednak to nie prywatni przedsiębiorcy powinni rozwiązywać problemy z dostępem klientów do punktów handlowych.

Radny Dudek przypomniał także zapewnienia burmistrz Laskowskiej mówiące o tym, że nie będzie problemów z mandatami na zakazie parkowania przy ul. Warszawskiej w sąsiedztwie sklepu piekarni Żabczyńscy i apteki. W trakcie obrad komisji burmistrz Laskowska zaprosiła do Urzędu Miasta wszystkich mieszkańców, którzy taki mandat otrzymali, sugerując rozwiązanie problemu.

Czy mieszkańcy otrzymają zwrot opłaty mandatowej czy tylko jakąś nagrodę pocieszenia, np. breloczek – tego nie wiemy. 

Apteki w Łaskarzewie – uciążliwy biznes

W trakcje obrad komisji radny Łukasz Laskowski zapytał obecnych, czy ktokolwiek wie, kto „rozpuszcza plotki”, że to właśnie on „załatwił” zlikwidowanie możliwości zatrzymywania się na czas 15 min. przy ul. Warszawskiej po to, żeby klienci przychodzili do jego apteki na ul. Szkolną, a nie przychodzili do apteki konkurencyjnej, położonej właśnie przy nowym zakazie zatrzymywania się na początku ul. Warszawskiej. Likwidacja możliwości zatrzymywania się do 15 min. miałaby zabrać klientów z tej właśnie apteki i niejako przekierować ich na ul. Szkolną do apteki radnego Laskowskiego.

Na problem ruchu ulicznego przy innej aptece położonej przy ul. Garwolińskiej oraz przy szkole j. angielskiego zwróciła uwagę radna Elżbieta Licbarska. Stwierdziła, że właśnie w tym miejscu o mało nie została potrącona przez samochód.

Okazuje się, że prowadzenie apteki w Łaskarzewie to bardzo kłopotliwy biznes, który de facto, może utrudniać życie mieszkańcom. Klienci przyjeżdżają samochodami, parkują, kupują lekarstwa, tarasują przejazd. Szkoły językowe oraz inne sklepy również nie są na rękę niektórym radnym. Podjeżdżający samochodami pod punkty handlowe łaskarzewiacy mogą stanowić zagrożenie zarówno dla pieszych, jak i dla innych samochodów.

Być może najbezpieczniej byłoby, żeby w naszym mieście była tylko jedna apteka i Biedronka z jak największym parkingiem. Wówczas nie będziemy mieli problemów ani z przejezdnością ani z łaskarzewskimi przedsiębiorcami.

Propozycje radnego Głowackiego dot. 30 min. pakowania i jego pretensje do Rady Powiatu

Ciekawą propozycję rozwiązania problemów parkingowych w centrum Łaskarzewa zgłosił radny Fryderyk Głowacki. Zaproponował aby wokół Rynku Dużego stworzyć strefę parkowania do 30 minut. Za egzekwowanie przestrzegania zaproponowanego limitu miałaby odpowiadać łaskarzewscy policjanci. Jeden policjant miały stanąć z jednej strony, drugi z drugiej, i „mamy luz” – twierdził.

Radny Głowacki winą za nierozwiązany w należyty sposób problem parkingów wokół Rynku Dużego obwinił działaczy Rady Powiatu Garwolińskiego, którzy według jego zapewnień nie zgodzili się na przedkładane przez niego propozycje. Stwierdził, że doskonale wie, którzy to radni powiatowi są przeciwni jego pomysłom i wezwał łaskarzewskich radnych do interwencji w tej sprawie podczas sesji powiatowej.

Radny Głowacki dostrzegł też, że poważny problemem stanowi również ulica Garwolińska, w związku z samochodami zatrzymującymi się przy lokalach handlowych przedsiębiorców prowadzących przy tej ulicy swoją działalność. Radny zwrócił uwagę na sklep z częściami samochodowymi. Parkujące samochody mają podobno znacząco utrudniać przejazd ulicą Garwolińską.  

Jak dotąd, po upływie 4.5 roku obecnej kadencji, Urząd Miasta nie opracował własnej koncepcji stref parkingowych w najbardziej newralgicznych miejscach Łaskarzewa. Tego typu koncepcja, wraz z odpowiednimi wyliczeniami mogłaby być podstawą do dyskusji z dysponentami ulic Garwolińskiej, Warszawskiej, Kościuszki i Wolskiej, oraz Rynku Dużego, tj. Starostwem Powiatowym w Garwolinie.

100 tys. z budżetu budowy hali sportowej na samochód dla straży pożarnej w Garwolinie

Wisienką na torcie w debacie komisji połączonych Rady Miasta była kwestia przekazania 100 tys. zł na dofinansowanie zakupu nowego samochodu przez Komendę Powiatową Państwowej Straży Pożarnej w Garwolinie. Kilka miesięcy temu burmistrz Laskowska, bez wiedzy Rady Miasta, miała zawrzeć gentlemeńską umowę z działaczami Powiatu oraz Komendantem KP PSP w Garwolinie obiecując, że nasze Miasto dofinansuje zakup nowego auta kwotą 200.000 zł. Dziś oczekiwana kwota dofinansowania spadła do 100.000 zł ale i takiej sumy w kasie Miasta po prostu nie ma. Pisaliśmy o tym kilkanaście dni temu.

Dlatego burmistrz Laskowska zgłosiła wniosek o zmniejszenie budżetu budowy nowej hali sportowej o kwotę 100.000 zł. Za takim rozwiązaniem zagłosowało 4 radnych, jeden był przeciw, pozostali wstrzymali się od głosu.

Zaproponowanego przez burmistrz Laskowską rozwiązania bronił radny Głowacki twierdząc, że obecnie należy skupić się na zbudowaniu „zrębu hali” (zrąb- część konstrukcji, na której opiera się budowla), a za dwa lata będziemy składać wnioski o kolejne dofinansowania, żeby budowę kończyć.

Zgodnie z taką polityką, za kilka miesięcy może się okazać, że budżet budowy nowej hali sportowej będzie uszczuplany o kolejne setki tysięcy złotych na inne „palące potrzeby” z nadzieją, że za kilka lat jakość to będzie. I z budową, z wyposażeniem, i z infrastrukturą wokół hali.

Sławomir Danilczuk

Jak tu jest, i jak nam się wydaje, że jest

Jeśli porozmawiać z mieszkańcami Łaskarzewa, kilka tematów pojawia się bardzo często. Przede wszystkim łaskarzewiacy stawiają pytania: „dlaczego nic tu się nie dzieje?” „dlaczego nie ma nowych inwestycji?”, „jeśli już jakieś są, to dlaczego nie na Kępkach, Pasterniku, w Małpim Gaju, Alejkach, czy na terenach dawnego Świtu?” I „dlaczego nie powstają tu nowe, prężne firmy, nowe miejsca pracy?”

Foto: SAD

Łaskarzew trudno jest dziś zdefiniować. Jeszcze kilka, kilkanaście lat temu i dawniej było to prężnie funkcjonujące miasteczko rzemieślnicze i handlowe różnych branż, skupione wokół produkcji obuwia, z dużą liczbą małych sklepików, dominującym zakładem produkcyjnym Pollena, dwiema szkołami, przedszkolem, młynem, piekarnią, klubem sportowym i parafią. Działało Kino Promnik, Klub Bajka, Restauracja Rycerska. Ludzie pracowali niezwykle ciężko, ale żyło im się godnie i dostatnio. Każdy, kto tylko chciał podjąć pracę mógł to zrobić, i naprawdę przyzwoicie zarabiać.

Obecnie poza nową stacją benzynową, dwiema większymi stacjami obsługi pojazdów, fabryką opakowań, Polleną i rozbudowaną firmą  „K.W.S. Żabczyńscy” pozostało dosłownie kilka większych zakładów produkcji obuwia. Drobni producenci i ich podwykonawcy musieli zamknąć działalność. Podupadły sklepy obuwnicze. Sklepikom spożywczym wiedzie się równie kiepsko po uruchomieniu marketu przy Warszawskiej, a następnie Biedronki na Pasterniku.

Brak gospodarki, brak kultury, brak tożsamości

W Łaskarzewie udało się skutecznie wygasić i handel i rzemiosło. Przez ponad 30 lat nie udało się jednak uruchomić żadnej innej gałęzi gospodarczej, dzięki której nasze miasteczko zyskałoby należną pozycję ekonomiczną, a mieszkańcy nowe miejsca pracy. Gdy nie ma dobrze funkcjonującej gospodarki, nie może rozwijać się kultura, czego Łaskarzew jest przykładem idealnym. Brak silnej gospodarki skutkuje brakiem kultury, a co za tym idzie, niemożnością odbudowania tożsamości miasta.

O to, dlaczego zamiast fabryki Sante zatrudniającej kilkuset pracowników jak w Sobolewie, mamy wysypisko śmieci w Dworskiej Choinie (Najbardziej opłacalnym towarem miały być śmieci), gdzie tak naprawdę nie wiadomo co jest składowane – należy zapytać poprzednich włodarzy. O to, dlaczego tężnia solankowa powstała na Rynku Głównym, zamiast w Małpim Gaju albo w Alejkach, i dlaczego nie potrafiono wybudować prawidłowo tak prostego obiektu w sposób, który zapewniłby prawidłowe funkcjonowanie – należy pytać obecnie urzędującą burmistrz Annę Laskowską.

Dlaczego nie może być lepiej?

Dlaczego nasze miasto, pomimo posiadania unikalnej lokalizacji, bliskości komunikacji kolejowej, dostępu do jednej z najczystszych niegdyś rzek w Polsce, otaczających miasteczko terenów leśnych, bliskości Warszawy, oraz wielu naprawdę zdolnych mieszkańców, stacza się po równi pochyłej? Dlaczego zamiast rozwoju obserwujemy postępującą degradację miasteczka, które mogłoby funkcjonować i wyglądać kwitnąco?

Wbrew pozorom odpowiedź jest niezwykle prosta: Łaskarzew, jako miasto, nie posiada niczego do zaoferowania potencjalnym inwestorom, oraz własnym mieszkańcom. Łaskarzew, jako miasto (a co za tym idzie – mieszkańcy) nie jest właścicielem żadnych strategicznie istotnych obiektów i nieruchomości, które mogłyby wpływać na rozwój naszej miejscowości. Poza budynkiem Urzędu Miasta, oczywiście.

Jakkolwiek wielu łaskarzewiakom wydaje się, że „Miasto DUŻO może”, okazuje się, że „Miasto nie może NIC”, poniważ nie jest właścicielem NICZEGO.  

Nie wierzycie drodzy łaskarzewiacy?

Zatem po kolei… Strategiczne z punku widzenia funkcjonowania i rozwoju miasta nieruchomości: Alejki, dawne Ligówki (dawne boisko piłkarskie), Kępki, Pasternik (przy rzece nadal prawie cały), Małpi Gaj, tereny nad rzeką przy zakładzie kamieniarskim, okoliczne lasy i łąki – wszystko to w swoich rękach trzyma i od lat korzyści czerpie Spółka Dla Zagospodarowania Wspólnoty Gruntowej w Łaskarzewie, zwana potocznie „Wspólnotą Gruntową”. Miasto Łaskarzew palcem nie może kiwnąć w sprawie tych gruntów bez zgody grupy „leśnych dziadków”, w środowisku których dobrze osadzeni są byli burmistrzowie Miasta Łaskarzew – tak, to nie żart.

Dalej… Dawne Kino Promnik, pomieszczenia Klubu Bajka i Biblioteki Miejskiej, pomieszczenia nad Bajką – wszystko to należy do prywatnego Stowarzyszenia Ochotnicza Straż Pożarna w Łaskarzewie, które traktuje zachowuje się jak zarządcy prywatnego folwarku. Popis wiedzy, stosunku do wspólnoty lokalnej i „społecznikowskiej postawy” dał niedawno starszy brygadier Dariusz Sadkowski podczas XLII Sesji Rady Miasta. Z jego wypowiedzi wynika wprost, że „miasto musi, ale nic nie może”.

Tereny dawnego Ośrodka Wypoczynkowego Świt oraz budynki dawnej Restauracji Rycerska i rozlewni oranżady znajdują się w dyspozycji prywatnych właścicieli.

I na koniec „truskaweczka na torcie”: zlokalizowana w Alejkach łaskarzewska Stodoła. Tu rządzą i dzielą Serbianki, czyli kolejne stowarzyszenie prywatne Koło Gospodyń „Serbianki” w Łaskarzewie, które włada stodołą. Serbianki stodołą władają, ale większość rachunków przez lata opłacał Urząd Miasta, czyli wszyscy łaskarzewiacy.

Mieszkańcy „miasta zdolnych ludzi” muszą sobie radzić „w krainie prywatnych spółek i stowarzyszeń”. O układach nieformalnych nie wspominając.

Sławomir Danilczuk

W Łaskarzewie się dzieje!

Po kilku miesiącach, kiedy na stronach wŁaksarzewie.pl publikowane były głównie teksty dotyczące spraw ogólnych i generalnych, dotyczących m.in. zjawisk pandemicznych i wojny na Ukrainie, czas powrócić do tematów lokalnych, bieżących. Tym bardziej, że w naszym z pozoru sennym miasteczku czasem sporo się dzieje. I mam tu na myśli niekoniecznie te historie, przedsięwzięcia i wydarzenia, o których donoszą „lokalne media”.

Rynek Duży, foto: SAD

Społeczność Łaskarzewa w zdecydowanej większości zdążyła się przyzwyczaić do tego, że nie jest informowana o sprawach naprawdę istotnych dla miasta. Lokalni działacze, „aktywiści”, fora internetowe, „prasa” najczęściej zajmują uwagę mieszkańców problemami drugo- i trzeciorzędnymi. Wiele osób, w tym również piszący te słowa, ma wrażenie, że główne życie naszego miasteczka toczy się podskórnie, w kuluarach, gdzieś za kulisami, bez dostępu szerszej widowni.

O pomysłach, koncepcjach, czy decyzjach dotyczących projektów i zadań istotnych z punktu widzenia ogółu mieszkańców dowiadujemy się na końcu, często w formie zdawkowej, wycinkowej. Bez prezentacji istoty rzeczy. A co bardziej istotne, bez zaprezentowania mieszkańcom rozwiązań alternatywnych. Najczęściej nie znamy też realnych, często dotkliwych i kosztownych „konsekwencji” decyzji i zaniechań władz, jakie będzie musiała ponieść nasza społeczność w przyszłości. W krótszej i dłuższej perspektywie.

W najbliższych artykułach i felietonach będę starał się zaprezentować szereg tematów i problemów, o których mówi się jedynie szeptem na korytarzach miejskiego urzędu, w dyskretnych rozmowach sąsiedzkich, przy grillu w wąskim gronie znajomych. Albo nie rozmawia się o nich wcale, bo „tak to już u nas jest” a „na układy nie ma rady”.

I tak jak od samego początku funkcjonowania portalu wŁaskarzewie.pl, nie mówimy tu o kwestiach prywatnych czy obyczajowych, lecz o sprawach publicznych, miejskich, społecznie istotnych. Przede wszystkim związanych z działalnością naszych drogich urzędników, radnych, aktywistów oraz organizacji pozarządowych.

O jednym mogę szanownych czytelników zapewnić: będzie bardzo ciekawie!

SAD