Łaskarzewiacy nie są aż tak obojętni na sprawy lokalne jak prawdopodobnie życzyłaby sobie tego pani burmistrz Anna Laskowska, która przy współpracy swoich doradców, bez wiedzy i zgody Radnych Miejskich, za plecami mieszkańców przygotowała i zamierza zrealizować przebudowę centralnego punktu w mieście. Łaskarzewiacy interesują się sprawami naszego miasta i chcą wiedzieć co tak naprawdę tu się dzieje. Artykuł pt. Fontanna za 400.000 zł, Rynek Duży za 1 mln zanotował już ponad 3.300 odsłon w zaledwie 10 dni, co odpowiada niemal 70% wszystkich łaskarzewiaków.
Po ok. 1.500 – 2.000 wizyt notują inne opublikowane ostatnio materiały o sprawach Łaskarzewa, m.in. Pokaz niekompetencji i niegospodarności – szkolenie za 600 tys., Halowy zawrót głowy, czyli chaos, kłótnie i brak procedur czy Medialny show czy merytoryczna współpraca? Dyskusja i komentarze pod artykułami na forum potwierdzają chęć włączenia się łaskarzewiaków w procesy decyzyjne, zwłaszcza wtedy gdy dotyczą one tak żywotnych kwestii jak przekopanie Rynku Dużego, budowa tężni solankowej 25 metrów od ulicy, gdzie przejeżdża ok. 35 tys. aut tygodniowo, budowa nowej fontanny za 400.000 zł, ułożenie nowej kostki brukowej wraz z montażem pozostałych elementów za ok. pół miliona zł, czy wreszcie budowa nowej hali widowiskowo – sportowej.
Projekty i problemy oderwane od rzeczywistości
Tylko nieznajomością Łaskarzewa, skrajną niechęcią do mieszkańców, brakiem elementarnego szacunku dla nich oraz liczeniem się wyłącznie z własnymi interesami politycznymi (będzie o tym mowa w kolejnych tekstach) można wytłumaczyć dobór niektórych koncepcji oraz metod, jakimi mają być realizowane.
Podobny sposób myślenia, oderwany od realiów oraz prawdziwych problemów łaskarzewiaków zdaje się powielać „nieformalna grupa Łaskarzew 2030”. W ogłoszonych na profilu facebookowym postulatach powzięli chęć utworzenia z Łaskarzewa „interesującego turystycznie miejsca wypoczynku”. Z ankiety, jaką równocześnie zaprezentowali wynika, że swój cel chcą osiągnąć poprzez stworzenie „obiektów do organizowania ognisk / pikników/ grilla” mających składać się albo z „wiaty z ławeczką” albo „samego rusztu/ miejsca na ognisko itp.” Jak na gremialne palenie ognisk i publiczne grille zareagują aktywiści z łaskarzewskiej Pajęczyny Antysmogowej jeszcze nie wiemy ale pamiętajmy, że normy zanieczyszczenia w naszym mieście są przekraczane nawet 10- krotnie. Młodzi aktywiści swoją decyzję wyboru koncepcji „publicznych ognisk” uzasadniają tym, że w Warszawie „stoją grille i każdy może z nich skorzystać”. Prawdopodobnie zapomnieli o tak elementarnych kwestiach jak setki tysięcy małych mieszkań w stolicy, których lokatorzy nie mają choćby balkonu nie mówiąc już o ogródku. Każdego łaskarzewiaka stać chyba na zakup grilla za 50 czy 100 zł. Każda rodzina czy grupa znajomych bez problemu znajdzie przydomowy ogródek, żeby takiego grilla ustawić i wspólnie pobiesiadować.
O to czy młodzi działacze „nieformalnej grupy” sami wpadają na tak odrealnione pomysły czy też dostają gotowe koncepcje (np. w formie ankiet) od starszych i mądrzejszych kolegów (koleżanek) będziemy dopytywać u źródła. Ważniejsze jednak jest zjawisko powielania przez „nieformalną grupę Łaskarzew 2030” kuriozalnych pomysłów pani burmistrz związanych z przebudową Rynku. Nastawieni proekologicznie młodzi ludzie nie widzą niczego niestosownego w budowie tężni solankowej w oparach spalin czy fontanny za 400.000 zł.
Presja na utopienie 1 miliona złotych w niepotrzebnej miastu i mieszkańcom inwestycji połączonej z wycinką drzew na Rynku jest bardzo duża. W grę wchodzą zbyt poważne interesy i pieniądze, ażeby tę szkodliwą inwestycję po prostu zatrzymać.
Szczotka druciana, pędzel, wiaderko farby i dwie dobre dniówki
O tym, w jak głębokim oderwaniu od realnych problemów łaskarzewiaków znajdują się władze magistratu może świadczyć widok bramy wjazdowej na stadion ŁKS Promnik oraz szyldu dumnego klubu sportowego założonego w 1927 r. Jedna z osób odwiedzających niedawno Łaskarzew (dziennikarka z Warszawy) wygląd bramy wjazdowej porównała do „bramy starego, opuszczonego, bezpańskiego PGR’u”. Wygląd szyldu klubowego można porównać chyba tylko do szyldu widmowego wesołego miasteczka z Czarnobyla.
Funkcjonującej na swoim stanowisku od niemal 3 lat pani burmistrz Laskowskiej, która na „prace przygotowawcze do czasu przeprowadzenia przetargu na wykonanie projektu hali sportowej” przeznaczyła już ponad 35.000 zł wypadałoby doradzić zlecenie zakupu szczotki drucianej, pędzla, wiaderka farby oraz wyasygnowania środków na dwie dobre dniówki dla pracowitego studenta – 500 zł i brama wjazdowa na stadion wyglądałaby jak nowa.
Podobnie z szyldem – wystarczyłoby zapewne ok. 2.000 zł na demontaż, przemalowanie i ponowny montaż. Łącznie ok. 2.500 zł, czyli ponad 10 razy mniej niż „projekty i koncepcje” budowy hali, która może powstanie (a może nie) za ok. 3 lata.
Łaskarzewiacy powinni obronić swoje miasto
Miejmy nadzieję, że łaskarzewiacy nie dadzą się nabrać na kolejne wydumane projekty, sztuczne inicjatywy i niedorzeczne koncepcje odwracające uwagę od podstawowego, bieżącego problemu: niepotrzebnego wydatku 1 miliona zł oraz obciążenia kasy miejskiej dodatkową kwotą ok. 30.000 zł rocznie na utrzymanie tężni solankowej mogącej pogarszać stan zdrowia jej użytkowników.
Tak jak już pisałem wcześniej: wystarczyłoby zregenerować i przemalować istniejące na Rynku Dużym ławki a przetrwają wielokrotnie dłużej nie tylko niż nowe, modne ławeczki ale cała polityczna kariera naszej pani burmistrz. Tak sądzę.
SAD