II Wicemistrz Polski w Shogi z Łaskarzewa!

Zdjęcie z Mistrzostw Polski z 2014 r. (archiwum prywatne PA)

Rozmowa z Pawłem Agnieszczakiem, popularyzatorem gier planszowych z Łaskarzewa, aktualnym II Wicemistrzem Polski w Shogi. Mistrzostwa odbyły się z 23-24 października 2021 r. w Warszawie.

Zająłeś 3 miejsce w październikowych Mistrzostwach Polski w shogi. Co to jest shogi?

Shogi to japońskie szachy. W Indiach powstała Czaturanga (przodek współczesnych szachów), których ekspansja odbywała się w dwóch kierunkach: na Zachód, poprzez kraje arabskie, dotarły do południowej Europy, dzięki czemu powstały szachy jakie wszyscy znamy; i kierunek Wschodni, gdzie dotarły do Chin przyjmując postać Xiangqi (chińskie szachy) i Japonii pod postacią shogi.

Czym shogi różni się od szachów tradycyjnych?

Największą różnicą a jednocześnie wielką zaletą (unikatową wśród rodziny gier szacho-podobnych pochodzących z czaturangi) jest to, że zbite figury wracają do gry! Jak to możliwe?

Partię szachów porównuje się często do pola bitwy (według średniowiecznych zasad). Najprościej wyobrazić sobie, że mamy inną analogię bitwy – zbijane figury odpowiada zdobyciu jeńca, a nie zabiciu żołnierza przeciwnej armii, jak to ma miejsce w szachach. Efekt jest taki, że będąc na posunięciu możemy (jako ruch) taką figurę zabraną przeciwnikowi wstawić na dowolne puste pole na szachownicy jako swoją i w ten sposób powiększyć swoją armię. Taki ruch polegający na wstawianiu nazywamy „wrzutką” i cała przyjemność z gry w shogi polega na sprawnym „wrzucaniu” figur. Dzięki tej zasadzie gra do samego końca ma charakter bardzo dynamiczny, a remisy praktycznie nie występują.

Jeszcze jedną istotną różnicą, bardzo zaskakującą dla Europejczyka znającego tylko szachy, jest wygląd figur, które są płaskie z japońskimi napisami. Może się to wydawać poważnym utrudnieniem w początkowej fazie przygody z japońskimi szachami, jednak już dzieci w drugiej – trzeciej partii na tyle oswajają się z napisami na figurach, że nie odczuwają żądnej różnicy.

Czy naukę i grę w shogi można połączyć z nauką i grą w szachy tradycyjne?

Oczywiście! Tak jak wspominałem, jest to ta sama rodzina gier. W obydwu grach są elementy wspólne. Szachy mogą wnieść coś do shogi, a shogi mogą wnieść coś do szachów. Gdy prowadziłem wakacyjne zajęcia, afisz zapraszał do „nauki gry w szachy”. Gdy na zajęcia przychodził młody adept szachów, to nie miał nic przeciwko gdy „przy okazji” nauczyłem go zasad shogi.

Gdzie w Polsce gra się w tę grę? Gdzie znajdują się główne ośrodki shogi?

Regularne turnieje i zajęcia odbywają się tylko w Warszawie, Krakowie i we Wrocławiu. Łaskarzew jest czwartą siłą w Polsce! Są pojedynczy gracze z innych miast ale nie tworzą żadnych klubów, zgromadzeń czy szkółek.

Czy wcześniej brałeś udział w turniejach tej rangi? Zajmowałeś już medalowe miejsca?

Przez 5 pierwszych lat Mistrzostwa Polski odbywały się przez internet. W 2007 zdobyłem tytuł Mistrza Polski, w 2008, 2010 i 2011 tytuł Wicemistrza. W 2012 w Warszawie odbyły się pierwsze mistrzostwa „na żywo”, gdzie zdobyłem brąz. Mistrzem Polski została wówczas Karolina Styczyńska. Wspominam Karolinę, bo to ewenement w skali świata. Jako pierwsza nie-japonka na świecie została zawodowym graczem w shogi i od kilku dobrych lat mieszka w Japonii jako Lady pro. W 2014 roku zdobyłem srebrny medal (już bez udziału Karoliny).

Tu trzeba przypomnieć, że Łaskarzew był prekursorem shogi w Polsce. W latach 1998-1999 graliśmy w Bajce dość regularnie, a nawet robiliśmy mini turnieje. Przewinęło się 14 graczy z naszego miasta, co było wynikiem imponującym. Obecnie, gdy można już zdobyć oficjalny ranking PZShogi, na wspomnianej liście jest tylko 7 łaskarzewiaków, czyli dwukrotnie mniej. Dopiero w 2006 roku shogi zawitało na popularną stronę kurnik.pl i Polska mogła się dowiedzieć, że takie szachy istnieją.

Co można zrobić w Łaskarzewie, żeby te sukcesy powtórzyć w przyszłości?

Opowiem taką historię (prawdziwą ). W 2016 roku chłopak, który przyszedł na lekcję rysunku do Bajki zobaczył shogi. Podszedł do mnie i mówi: „Panie Pawle, za rok Pana ogram”. „OK, powodzenia”- odpowiedziałem pewny siebie, wiedząc jaka to trudna gra, a ja jednak jakiś poziom reprezentuję. I co? W 2017 roku zajął 9 miejsce w Mistrzostwach Polski, 4 miejsce (pechowo ) w MP juniorów U18 i 4 miejsce w Mistrzostwach Europy U18 zdobywając ranking Elo, który plasował go w pierwszej dziesiątce Polski. Tym chłopakiem jest Marek Gromadzki.

Co można zrobić? Trafić na takiego ambitnego i utalentowanego chłopaka. Aby to zrobić trzeba mieć grupę graczy, którzy będą regularnie trenowali i brali udział w turniejach, podnosząc swoje umiejętności (ranking i kategorie). Im większa grupa tym większa szansa na trafienie na takiego drugiego Marka. W 2017 miałem dużo szczęścia. Statystycznie mało prawdopodobne było, że mając tylko jednego ucznia będą takie sukcesy. Propagowanie i informowanie, że taki klub jest – na tym polu jest najwięcej do zrobienia.

Jaki budżet i zaplecze techniczne byłyby potrzebne, żeby w Łaskarzewie stworzyć silną sekcję i drużynę shogi?

Zestaw do shogi jest prawie 2 razy droższy od zestawu szachowego. Jeżeli turniejowy zestaw szachowy (nawet w wersji lux czyli drewniane figury) kosztuje 65 zł, to zestaw do shogi to koszt 100-120 zł. Wiadomo to wydatek na lata, bo figury się nie psują. Wielkość miejsca do gry i organizacji turniejów zależy od ilości chętnych. Plusem turniejów rankingowych w shogi jest to, że można robić w Łaskarzewie bez konieczności sprowadzania sędziego, jak miałoby to miejsce w szachach (aby turniej był rankingowy). Budżetu na informację i propagowanie shogi nie potrafię na dziś określić.

Dziękuję za rozmowę.